19.00 6 dzień miesiąca Tkacza roku 226 Ery Pokoju

Odrodzone Królestwo Patronii

Regolonat Serce Smoka

Księstwo Smoka

Miasto Smoczy Dwór

Ma’pugolon rozejrzał się po niewielkiej jadalni. Sala nie posiadała wolnostojących filarów chociaż z ścian ku sufitowi ciągnęły się wyraźne pręgi żeber. Na kolację ze względu na brak obiadu był ryż z kawałkami mięsa i sosem. Porucznik Kornelia Erynia przybyła ubrana sukienkę zwaną czasem „małą czarną” bez dodatków i czarne pantofle. Ukłoniwszy się Ma’pugolonowi odpowiedziała.

– Przepraszam za spóźnienie, ale nie mogłam się zdecydować jak powinnam się ubrać.

Ma’pugolon będąc w garniturze stwierdził.

– Wyglądasz świetnie Korni.

Ma’pugolon pomógł Kornelii usiąść i dopiero podsunąwszy jej krzesło sam usiadł. Odmówiwszy krótką modlitwę rzekł.

– Smacznego Korni.

Kornelia odpowiedziała.

– Dziękuję. I tobie też życzę smacznego… słuchaj czy przypadkiem ten układ mięśni mimicznych nie sugeruję, że czymś się martwisz?

– Wiesz Korni pojawienie się w samym mieście czterech arcybractw biczowników to poważny problem organizacyjny. Wiesz kwestie bezpieczeństwa. Sprawdzenie czy trasy ich procesji nie przebiegają obok miejsc podwyższonego ryzyka i tym podobne sprawy

Kornelia odpowiedziała.

– Cóż z tego co zdołałam się dowiedzieć o biczownikach to takie nagromadzenie osób z kategorii fanatyk oznacza wyraźny wzrost prawdopodobieństwa samoistnego wybuchu zamieszek.

Ma’pugolon stwierdził.

– Właśnie na mojej głowie jest upewnienie się, że zrobiono wszystko aby prawdopodobieństwo samoistnego wybuchu zamieszek będzie małe. Bardziej martwi mnie możliwość nie-samoistnego wybuchu zamieszek zainicjowanych przez Ma’kirolona Feniksa.

Kornelia stwierdziła.

– Mogę zameldować Waszej Dostojności, że moje „dziewczynki” są w pełnej gotowości bojowej.

Ma’pugolon poświęciwszy dłuższą chwilę na samo jedzenie stwierdził.

– Cóż kolejnym problemem jest kwestia wierności Towarzyszy Królewskich z których część z pewnością jest członkami Loży Świetlistych.

Kornelia również po chwili poświęconej na jedzenie odpowiedziała.

– Cóż. Zauważyłam, że Jej Wysokość Sita Kobra zareagowała dość nerwowo na rozkaz sprawdzenia tej sprawy. Kim są Towarzysze Królewscy?

Ma’pugolon przez dłuższą chwilę milczał gdyż był zajęty jedzeniem oraz przypominaniem sobie wszystkich ważniejszych wydarzeń związanych z Towarzyszami Królewskimi.

– Pełną odpowiedź trzeba rozpocząć od roku 6 Ery Odrodzenia. Panował wtedy Mi’runon Odnowiciel. Jakiś czas wcześniej zauważył on, że wojownicy jakich dostarczają mu podbite wioski różnią się nie tylko pod względem uzbrojenia ale również doświadczenia czy też umiejętności tak iż armia w ten sposób nie nadawała się do celu jaki sobie król Mi’runon Odnowiciel postanowi. Dlatego też nakazał aby wioski, które do tej pory dostarczały mu po dwóch młodzieńców dostarczały mu dwóch siedmioletnich chłopców. On sam miał mieć pieczę nad ich wyszkoleniem i wyposażeniem. Osobą którą była odpowiedzialna za wyszkolenie tych chłopców król uczynił tajemniczą postać zwaną Prorokiem. Ten zaś wiedząc, że poza zaufaniem królewskim nie miał zbyt wielu cech wymaganych do tego typu zadań dobrał sobie do współpracy dwóch pomocników orka który zajmował się szkoleniem w walce wręcz i elfa, który zajmował się szkoleniem łuczniczym. Wiele atramentu zużyto próbując zgadnąć jaką rolę mieli pełnić ci wojownicy w tym pierwszym okresie. Wielu też rozważa czy wodzowie otrzymali nakaz oddawania swych synów już w pierwszym dekrecie czy jakiś czas później.

Do tego zastępu w roku 8 Ery Odrodzenie dołącza książę Mi’ijon. Zostaje on poddany temu samemu szkoleniu co inni choć pewnie obchodzono się z nim ostrożniej niż z innymi chłopcami. Chyba od tego czasu zaczęło się ten zastęp nazywać towarzyszami królewskimi. W każdym bądź razie już wtedy można zauważyć zaczątki idei aby towarzysze królewscy mieli być odpowiedzialni za bezpieczeństwo króla początkowo na polu bitwy a później również poza nim.

W 18 roku Ery Pokoju książę Mi’ijon kończy swoją edukację a ojciec pragnąć aby ten nabrał doświadczenia wojennego pozwala mu chodzić na raderos którzy zaczęli znowu stanowić poważniejsze zagrożenie. Jakimś cudem przedzierali się przez posterunki krwawych elfów, którzy co jakiegoś dorywali to rozrywali na sztuki, które rozwlekali ponad wszelką normalną wytrzymałość. Kolejnym ważnym momentem jest rok 21 Ery Odrodzenia, kiedy to towarzysze królewscy pojawiają się na polu bitwy jako oddzielna formacja. Walczący wręcz uzbrojeni są w solidne drewniane tarcze okute na krawędziach żelazem i długie włócznie. Ci zaś którzy strzelają mają dobrej jakości łuki i strzały. Wszyscy zaś posiadają skórzane kaftany i toporki do walki wręcz. Z czasem w raz z wzrostem możliwości gospodarczych towarzysze królewscy zyskają solidniejsze pancerze choć dalej stanowią oni główną silę armii królewskiej ze względu na swoją dyspozycyjność. Zmierzch ich roli wojskowej zaczyna się w roku 111 Ery Odrodzenia kiedy król Michał Jaśniejący podejmuje decyzję o najęciu Wolnej Kompanii. Oczywiście Towarzysze Królewscy nie tracą nic na swojej elitarności nawet zyskują gdyż zaczynają stanowić coraz mniejszą część ogółu wojsk królewskich. Właśnie wtedy rozpoczyna się powolny proces wybijania się na pierwszą pozycję zadania ochraniania króla gdyż powoli to Wolna Kompania i oddziały na niej wzorowane zaczynają stanowić rdzeń sił królewskich. Proces ten zostaje ukończony około roku 168 Ery Pokoju kiedy król Gabriel Zdobywca decyduje się na przeniesienie stolicy swego królestwa z Kruczego Jaru do Smoczego Dworu gdzie teraz jesteśmy.

Ma’pugolon Wilk przerwawszy swoją opowieść powstał. Poczekał aż Kornelia skończy jeść, podprowadził ją ku oknie które wychodziło na północ. Potężne budynki Pałacu Królewskiego właściwie czerniły się ciszą nie licząc kilku wartowniczych latarek. Pod Pałacem i jego potężną Bramą Mewy rozpościerało się potężne miasto migoczące setkami jeśli nie tysiącami świateł. Smoczy Dwór nigdy nie spał. Był stolicą potężnego królestwa więc ściągał do siebie tysiące. Rozmiaru był tak ogromnego, że Kornelia stojąc w oknie Pałacu Królewskiego czyli dość wysoko nie była w stanie dostrzec kresu zabudowań. Brama Mewy jaka znajdowała się prawie tuż przed nimi otwierała się potężną ulicą Mewy prosto na północ Smoczy Dwór bowiem nie posiadał tak jak każde inne miasto Traktu Królewskiego i ulicy Wysłanników Królewskich.

W jego centrum stał Pałac Królewski z czterema bramami: Bramą Mewy, Bramą Żelaznych Szczytów, Bramą Sokoła i Bramą Topora. Każdej z tych bram odpowiadały ulice o tej samej nazwie. Ulica Mewy jak już było wspominane prowadziła na północ, ulica Żelaznych Szczytów na zachód, ulica Sokoła na południe, ulica Topora na wschód. Te cztery ulice wychodząc z Smoczego Dworu stawały się właśnie Traktami Królewskimi.

Kornelia popatrzywszy jakiś czas przez okno stwierdziła.

– To miasto jest za duże. Stanowczo za duże. Przeraża mnie. Nawet bez tych całych biczowników. Już Dwór Królewski jest duży. Dziewięć kompanii tych całych Towarzyszy Królewskich dziesiątki jeśli setki różnego rodzaju służących. Miasto jakie rozpościera się pod nim musi liczyć chyba kilkadziesiąt milionów mieszkańców. Jest stanowczo za duże. Przecież zaopatrzenie w żywność tej całej rzeszy jest niemożliwe.

Ma’pugolon stwierdził.

– Bardzo trudne, ale niemożliwe. Myślę, że różnego rodzaju służących jest w Dworze Królewskim raczej tysiące. Samych towarzyszy królewskich jest blisko trzy i pół tysiąca.… Tak trzeba będzie zrobić przegląd tego wszystkiego. Trzeba będzie o tym powiedzieć nowemu królowi.

Kornelia rzekła te słowa.

– Przypominam ci Pugoli, że ty nim będziesz.

Ma’pugolon stwierdził.

– Cóż albo ja albo Ma’kirolon Feniks… Przy okazji nie uważasz, że ma zbyt bladą skórę?

Kornelia odpowiedziała.

– Być może. Chciałaby jednak zauważyć Pugoli, że stężenie melaniny w twojej skórze również jest poniżej normy. Myślę, że gdybyś został zbadany w tym kierunku to stwierdzono by zaburzenia o charakterze zmęczeniowym.

Ma’pugolon odpowiedział.

– Wiem, że powinienem więcej odpoczywać, ale sama widzisz jak wiele jest spraw do załatwienia. Ciągle napływają nowe. Tyle spraw… Nawet sen nie jest taki jak powinien być.

Kornelia rzekła te słowa.

– Myślę, że problemem jest nie ogrom obowiązków, ale raczej zagrożeń. Jeśli nawet towarzysze królewscy od tylu stuleci chroniący królów mogą zdradzić to komu można zaufać.

Ma’pugolon odrzekł.

– Tak. Właśnie w tym problem. Komu można zaufać jeśli towarzysze królewscy są niepewni?

Kornelia odpowiedziała.

– Myślę, że Zreformowane Bractwo Technomantów jest dobrym i pewnym sprzymierzeńcem. Zostają jeszcze twoi przyjaciele. Sita Kobra też wydaję się być pewna. Myślę, że najważniejszym przeciwnikiem jest Ma’kirolon Feniks.

Ma’pugolon stwierdził.

– Cóż. Problem w tym, że jego wpływy sięgają bardzo głęboko i są rozległe. Nie mogę być pewny nawet towarzyszy królewskich. Ma’kirolon Feniks to potężny gracz.

Kornelia stwierdziła.

– Myślę, że jego potęga bierze się z opinii o nim… Jeśli zostanie zmuszony do użycia wszystkich swoich sił to straci dobrą opinię o sobie. Myślę, że on o tym wszystkim wie. Dlatego właśnie nie podjął operacji przeciwko Wydziałowi 15 Spraw Niestandardowych. Pamiętaj on tylko grozi użyciem swoich sił. Będzie musiał zaryzykować wszystko jeśli przegra straci wszystko. Jeśli zaś wygra…

Ma’pugolon Wilk dokończył.

– Jego pozycja będzie nadzwyczaj silna… Myślę jednak, że on już zaczął przegrywać.

Kornelia rzekła.

– Tak. Myślę, że nic nie powinniśmy robić. Tylko przygotować się do obrony. Utrzymaj pozycję a wróg ustąpi… Przy okazji Najwyższa Mistrzyni Klaudia Rybak prosi cię o audiencję. Obawiam się, że może potwierdzić nasze przypuszczenia.

Ma Pugolon Wilk odrzekł.

– Tak. Będę miał jednak okazję do przygotowania się do ostatecznego starcia.

Kornelia skomentowała to tymi słowami.

– Teraz jednak powinieneś udać się do sypialni. Jutro będziesz potrzebował świeżych sił.

– Masz rację Korni, Masz rację.

– Byłam dowódczynią Erynii. Kłopotliwi mistrzowie to dla mnie chleb poprzedni.