Porucznik w swoim białym pancerzu i czarnym kombinezonie wyglądała niezwykle. Hełm przypominający mocno ten motocyklowy jakby nigdy nic zawiesiła na wieszaku. Dar’runon siedząc za swoim biurkiem odrzekł.

– Zgłoszono mi, że masz jakieś wątpliwości.

Porucznik Kornelia Erynia usiadłszy na przyniesionym krześle stwierdziła.

– Tak. Po pierwsze czym był ten skurczybyk, którego załatwiłeś podczas ostatniej misji. Po drugie dlaczego nazwał cię swoim synem? Po trzecie ile tych skurczybyków jeszcze jest?

Ili’maja siedząc już na krześle odpowiedziała.

– Cóż. Ta’kirolon Krwawy był kiedyś pierwszym z tak zwanych Królów Przeklętych. O nim jako o osobie powie ci kapitan Czerwony. Ja mogę ci opowiedzieć o istotach określanych zbiorczym mianem nosferata. Zaliczani są zwykle do wampirów jako ich najpotężniejsza odmiana. Wampiry były kiedyś śmiertelnikami, którzy zawarli pakt z mrocznymi siłami przeprowadzając rytuał który zapewnił im nieśmiertelność. Rytuał ten ma mały „mankament” aby jego skutki były trwałe należy regularnie spożywać krew. Nosferata jak już mówiłam to szczególnie potężna odmiana wampira. Powstaje kiedy zwykły wampir wypije krew niebianina lub pół-niebianina. Jeśli uda mu się przeżyć sam proces i nie umrze w ciągu kilku dni z bólu jego zdolności osiągają niezwykły poziom. O ile w przypadku zwykłego wampira każdy spytany Patrończyk jest w stanie wymienić z dwa lub trzy mniej lub bardziej skuteczne środki przeciwdziałania to w przypadku Nosferata to jak do tej pory za skuteczny był uważany tylko użycie naprawdę wysokich temperatur nieosiągalnych w normalnych warunkach. To jest jednak środek dość uniwersalny. Jest nieskuteczny chyba tylko w przypadku liszy, ale one stanowią przypadek całkowicie oddzielny. Co do liczebności nosferati to stanowią oni grupę bardzo nieliczną. Wiemy o trzydziestu nosferata jacy przewijają się w dokumentach. Możliwe, że jest ich trochę więcej lub trochę mniej, ale trzydziestu to liczba pewna.

Porucznik Kornelia stwierdziła.

– Teraz jest ich już tylko dwudziestu dziewięciu.

Ili’maja poprawiła.

– Dwudziestu czterech. Pięciu udało się zabić wcześniej. Wymagało to jednak zaangażowania znacznych środków zarówno w sensie sprzętu jak i ludzi.

Porucznik Kornelia rzekła.

– Dobrze. Myślę, że mogę uznać na pytania pierwsze i trzecie uzyskałam zadowalającą odpowiedź. Teraz kapitanie Czerwony jeśli można prosić o chciałabym poznać prawdę o waszym pokrewieństwie.

Dar’runon westchnąwszy rozpoczął mówić.

– Cóż aby zrozumieć tą historię musimy cofnąć się do roku 315 Ery Wielkiego Smoka. Król Min’runon Ostatni Sprawiedliwy za podpuszczeniem Królewskiego Marszałka Mirosława wyrusza na wschód w celu podboju tamtejszych dzikich plemion. Marszałek Mirosław był osobnikiem nadzwyczaj ambitnym i rządnym władzy. Pragnął zagarnąć dla siebie koronę królewską. Wiedział, że jego pan miał tylko jedno dziecko i to córkę imieniem Hipol’ilija. Korzystając z tego, że król wyjechał zaczął zalecać się do niej. Księżniczka jednak umiejąc poznać czy ktoś jest szlachetny czy podły w roku 320 Ery Wielkiego Smoka odrzuciła oświadczyny Mirosława. Król nie wiedział o tym wszystkim gdyż dalej wojował daleko na wschodzie. Królewski Marszałek nie mogąc się pogodzić z odmową zaczął zalecać się do królowej. Ta była najwyraźniej słabszego charakteru. Rok później to jest w 321 Ery Wielkiego Smoka królowa zdradziła króla.

Mirosław zawarłszy pakt z Dar’moonem dowiedział się jak odprawić rytuał, który sprawi, że z ciąży królowej na pewno urodzi się syn. Chłopiec rodzi się już w 322 roku Ery Wielkiego Smoka. Król dowiedziawszy się o tym zamiast ukarać swoją żonę akceptuje narodziny syna, który otrzymuje imię Ta’kirolon. Użycie mrocznej sztuki przyczyniło się jednak do pewnego spaczenia umysłu i związanego z tym szaleństwa. Chłopiec ten panował jako Ta’kirolon Krwawy. Rozpoczyna on linię sześciu królów którzy znani są pod zbiorczą nazwą Królowie Przeklęci. Stanowią oni ostatnią linię władców Starego Królestwa Patronii. Ich rządy kończą w roku 250 Ery Małego Smoka kiedy zostaje zabity Min’kirolon Ostatni Przeklęty. Jego żona i córka przeżywają uciekając do Księstwa Lwa.

Książę Lwa, Mirosław wydaje córkę Min’kirolona Ostatniego Przeklętego za swego syna Mieszka. Od tej pory wszyscy kolejni Książęta Lwa podejmują wysiłki aby wykorzystać odziedziczone prawa i ponownie zjednoczyć Patronię. Działania te są nieskuteczne aż do roku 250 Ery Wojowników kiedy sprzymierzeni z Dar’moonem rozpoczynają konflikt, który zostanie określony jako Wojna Szalonego Lwa. Nie będę przedłużał opowieści aby opowiedzieć rzeczy już znane. Przejdę do roku 166 Ery Odrodzenie. Wtedy zostaje zdobyta po czterech latach Lwia Grota stolica Księstwa Lwa. Ród Książęcy zostaje zepchnięty aż do chłopstwa i przemianowany na ród Lewej Gałęzi Smoczego Drzewa. Ze względu na to, że z rodu książęcego przeżyło tylko trzech mężczyzn został on podzielony na trzy rodziny: Czerwonych, Niebieskich i Czarnych. Przez pokolenia moi przodkowie zmagali się z tym dziedzictwem. Powoli przelewając morza krwi udało się nam leciutko podnieść swoją pozycję. Zostaliśmy pugolonami. Aż do moich dni nie udało się nam ruszyć dalej. Aż do moich dni. Zawszę przypominano nam, że jesteśmy potomkami Królów Przeklętych. Zdradziecka Krew. Przeklęta Krew. Byliśmy wierni królowi i prawu. Mimo to oni kazali nam czekać. Czekać i czekać. Aż do moich dni.

Ili’maja choć już raz słyszała tą opowieść smutno zamyśliła się na zasiedzeniem starych rodów ijońskich. Dar’runon przerwał ciszę pytaniem.

– Jak wygląda stan naszych oddziałów?

Kornelia odpowiedziała.

– Cóż. Zasoby osobowe zostały czasowo naruszone. Dwie z operatorek, które wcześniej miały tylko stopień szeregowca cierpią na jak mniemam czasowe pomieszanie zmysłów. Zasoby sprzętowe wyglądają o wiele gorzej. Pancerze uległy tak znacznym uszkodzeniom strukturalnym, że doprowadzenie ich do pełni sprawności jest niemożliwe. Kombinezony też są znacznie uszkodzone, ale je udało się naprawić. Karabiny impulsowe jeszcze przechodzą przeglądy i próby napraw. Baza Hefajstos zdołała dostarczyć tylko osiem nowych pancerzy.

Dar’runon stwierdził.

– Dziękuję za raport. Odmaszerować.

Porucznik Kornelia Erynia zasalutowawszy wyszła. Ili’maja stwierdziła.

– Słuchaj Dari wiesz, że muszę zbadać te sarkofagi. Postaraj się zachowywać jak grzeczny ranny i nie zrobić czegoś głupiego.

Dar’runon ostrożnie wstawszy stwierdził.

– Ili czy ja kiedyś zrobiłem coś głupiego?

Ili’maja odpowiedziała pytaniem

– Od czego mam zaczynać?

Dar’runon dość ciężko opadłszy na fotel odpowiedział.

– Wiesz, że staram się bardzo dokładnie szacować ryzyko.

Ili’maja odpowiedziała przechodząc trochę za fotel.

– Wiem. Tylko czasem mam wrażenie, że zachowujesz się jak żertwa, która bardzo usilnie chce być złożona w ofierze.

Dar’runon ująwszy jej dłoń w swoje dłonie stwierdził.

– Wiesz Ili, że mniejszy zakres ryzyka oznacza klęskę naszej sprawy.

Ili’maja trochę z wyrzutem wyrzuciła z siebie.

– Czy tym myślisz o mnie? Cały czas szukasz tylko sławy i chwały! Czy myślisz, że nie widzę jak one wszystkie na ciebie patrzą! Myślisz, że nie widzę! Myślisz, że jestem bezduszna! Nawet nie wyobrażasz sobie jak mało spałam drżąc o twoje zdrowie kiedy ty byłeś w śpiączce! Widzisz sam, że ręce ci drżą ale mimo to ciągle tylko „Nasza Sprawa”! Tylko to dla ciebie się liczy! Nasza Sprawa to! Nasza Sprawa tamto! Może to już czas odpuścić sobie granie bohatera! Ty się zabijesz! Czy myślałeś o tym jak ja będę się czuła na twoim pogrzeb?!

Dar’runon spokojnie wysłuchawszy tych i jeszcze innych oskarżeń stwierdził.

– Tak. Myślę o tobie. Tak wiem, że wszystkie panny w tym mieście i pewnie jego okolicach marzą tylko o mnie. Wiem, że najpewniej ilekroć ich chłopak zachowuje się źle mówią „Dar’runon tak by nie postąpił”. O tym wszystkim wiem. Co do uczuć to możesz być pewna, że ja też odczuwałem pewien niepokój o ciebie i o innych członków zespołu. Wiem, że muszę żyć. Dla ciebie. Dla miasta.

Ili’maja uspokoiwszy się stwierdziła.

– Przepraszam. Trochę mnie poniosło. Nie powinnam tak się unosić z powodu tak błahych spraw.

Dar’runon stwierdził pocałowawszy jej prawą dłoń.

– Nie spóźnij się na obiad.

Ili’maja odpowiedziała.

– Może być trudno, ale postaram się.

– Badaj dokładnie. Nasza Sprawa tego wymaga.

Ili’maja wychodzą uśmiechnęła się. Sama nie wiedziała o co chodziło z tym zaleceniem dokładnych badań. Pierwsza jej myśl była taka, że potrzebuje naprawę niepodważalnych dowodów. Zaraz potem jednak pojawiła się ta myśl, że przecież jak tylko skończy badania to nadaktywność jej narzeczonego będzie go pchać do działania. On zaś teraz potrzebuje spokoju. Ta druga myśl zgodnie z jej życzliwą naturą zaraz zdominowała swoją rywalkę.( tą pierwszą myśl)