Rozdział 19. Ta’civolon Kielich

10.00 dzień 21 miesiąca Rolnika roku 226 Ery Pokoju

Odrodzone Królestwo Patronii

Wolne Księstwo Wilka

Miasto Wilczy Dworzec

Dzielnica Nowy Dwór

Dar’runon ostrożnie rozejrzał się po swoim biurze kapitana Wydziału 15. Wrócił dopiero poprzedniego dnia a już dowiedział się, że przywódca rodu Kielichów do niego zmierza. Próbował odczytać raporty z kolejnych analiz przeprowadzonych przez agenta Hermesowicza, ale jego umysł był zbyt zajęty zbliżającą rozmową. Nagle do gabinetu wszedł Ar’daron Sokół i powiedział.

– Jego Wysokość Kirolon Ta’civolon Kielich, Patriarcha Rodu Kielich.

Dar’runon odruchowo wstał. Do gabinetu wszedł elf ubrany w garnitur. Sylwetki był raczej szczupłej nie wskazującej na otyłość a co najwyżej na lekką nadwagę. Jasne włosy miał ostrzyżone krótko bez zakrywania spiczastych uszu i jak Dar’runon przypuszczał także karku. Mężczyzna stwierdził.

– Pozdrawiam Waszą Dostojność Kapitana Dar’runona Czerwonego z rodu Lewej Gałęzi Smoczego Drzewa aktualnego Seneszala Wolnego Księstwa Wilka.

Dar’runon odpowiedział.

– Ja też pozdrawiam Waszą Wysokość. Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony tak szybkim przybyciem. Przepraszam za brak dyskrecji, ale gdzie dokładnie leży Księstwo Kielicha?

Ta’civolon odrzekł.

– Zwykle przyjmuje się, że w Smoczym Dworze pod adresem ulica Mewy 15… Uwielbiam patrzeć na takie miny. Moi przodkowie byli po prostu mieszczanami i kupcami. W końcu zauważyli, że są ludzie, elfy i orkowie którzy czasem potrzebują trochę więcej pieniędzy niż wynosi ich zwykły dochód. Oni zaś zawszę mieli pewne nadwyżki funduszy. Zwłaszcza ci którzy byli kupcami należącymi do prastarej grupy praktycznie wymarłej podczas Wojny Szalonego Lwa zwanej taraonami. Jak Wasza Dostojność wie ci kupcy mieli zawszę doskonałego nosa do wyszukiwania zyskownych szlaków. To oni wymyślili Stary Szlak Zbożowo-Żelazny i kilka innych. W każdym bądź razie z czasem do naszego skarbca zaglądać również ijoni. Muszę przyznać, że już wtedy były problemy z ściąganiem długów.

Królowie Odrodzonego Królestwa Patronii to inna sprawa, ale oni zwykli pożyczać od szarych orków, którzy mieli lepsze warunki i byli bliżej. W każdym bądź razie moi przodkowie zaczęli pożyczać nie tylko na procent, ale i pod zastaw. To oczywiście wywołało drobne tarcia z kapłanami Op’teona, ale odpowiednio sformułowane zasady wszystko wyjaśniły. Cóż mieszczanie i kupcy zawszę mieli u nas pod górkę, ale jakoś udało się przetrwać. Ile to myśmy porobili inwestycji aby możliwe było spłacenie pożyczek. Nawet Wasza Dostojność sobie nie wyobraża. W każdym bądź razie w końcu mieliśmy tyle ziemi pod zastaw, że król postanowił mojemu ojcu nadać tytuł książęcy aby nie było jakiś większych problemów.

Dar’runon powiedział.

– Wasza Wysokość rozumie, że poprosiłem o spotkanie ze względu na wybicie południowej gałęzi rodu Waszej Wysokości.

Ta’civolon stwierdził.

– Rozumiem. Podejrzewam też, że Wasza Dostojność chce abym przedstawił swoje typy na sprawców… Cóż jakby to powiedzieć. Na chwilę obecną łatwiej byłoby mi powiedzieć kto nie miałby powodów aby popełnić tą zbrodnie. Jedynie dwa rody przychodzą mi na myśl. Ród Dzika konkretnie gałąź czarna oraz wasza gałązka rodu Sokoła. Tak chyba wszyscy mają u nas jakieś zobowiązania. Większość z nich wykupuje teraz Ma’kirolon Feniks, ale nawet jego nieprzebrane zasoby funduszy nie zapewniają mu możliwości wykupienia wszystkich zobowiązań.

Dar’runon zapytał.

– Jak sądzi Wasza Wysokość dlaczego Ma’kirolon Feniks tak postępuje?

Ta’civolon stwierdził.

– Moim zdaniem on chce osiągnąć dwa cele. Po pierwsze chce uwolnić wszystkich ijonów od zależności u civolonów. Po drugie zaś znając jego niemożliwą do zaspokojenia ambicję pragnie kupić sobie głosy podczas coraz bardziej prawdopodobnej elekcji królewskiej… Teraz zaś jak o tym myślę to może być jeszcze trzeci powód. Możliwe, że chcą udowodnić, że niektórzy z ijonów po prostu nie umieją obchodzić się z pieniędzmi i trzeba mi wyznaczyć opiekuna tak jak to uczyniono z rodem Jastrzębi.

Dar’runon rzekł.

– Niech Wasza Wysokość mnie poprawi, ale chyba opiekun dysponuje głosem swojego podopiecznego.

Ta’civolon odpowiedział.

– Wasza Dostojność ma rację w przypadku Rady Odrodzonego Królestwa Patronii. Jeśli zaś chodzi o przyszłą Radę Elekcyjną to każdy z regolonów i osób na prawach regolonów ma prawo oraz obowiązek głosować jak uważa za słuszne.

Dar’runon zapytał.

– Czy możliwe jest aby członkowie pańskiego rodu zginęli aby „unieważnić” istniejące już długi?

Ta’civolon stwierdził.

– To jest dość prawdopodobne, ale aby osiągnąć cel należałoby wybić cały ród. Ja zaś jestem na tyle roztropny aby odpowiednio się zabezpieczyć.

Dar’runon stwierdził.

– Miło by było gdyby Wasza Wysokość wyrażało się nieco jaśniej.

Ta’civolon odrzekł.

– Oczywiście. W sprawie dziedziczenia zobowiązań w razie wygaśnięcia rodu postanowiłem podzielić tą część spadku na kilka części. Ostatnio na trzy. Jedną część przekazałem Najwyższemu Kapłanowi Op’teona. Ta część zostanie najpewniej unieważnione. Druga część kazałem przekazać urzędowi królewskiemu. Ta najpewniej zostanie pozostawiona. Trzecią część wydzieliłem dopiero ostatnio i postanowiłem ją dać technomantom. Co oni zrobią z nią to chyba tylko Op’teon wie.

Dar’runon odrzekł.

– Prawdopodobnie zachowają. W każdym bądź razie chciałbym Waszej Wysokości podziękować za poświęcony czas.

Ta’civolon zapytał.

– Czy Wasza Dostojność mogłaby powiedzieć czy kogoś podejrzewacie?

Dar’runon odpowiedział.

– Cóż jakby to powiedzieć… Sporządziliśmy na postawie analiz trzy grupy podejrzanych. Niestety tylko na poziomie rodów. Na dwóch występuje ród Feniksów, ale niestety nie ma go na trzeciej.

Ta’civolon zadał wobec tego pytanie.

– Jakie rody są na trzeciej liście?

Dar’runon westchnąwszy odpowiedział.

– Usilnie proszę Waszą Wysokość o nie przekazywanie tych wiadomości nikomu zwłaszcza dziennikarzom. Rody z trzeciej listy to: Gryfici, Niedźwiedzie, Borsuki i Graszeryci.

Ta’civolon stwierdził.

– Cóż… Słyszałem, że Gryfici przynajmniej od kilku pokoleń są w bardzo dobrych relacjach z Feniksami. Niestety nie znam dokładnie szczegółów. Gryfici tylko parę razy potrzebowali pożyczki od nas. Bardzo oszczędny ród. Typowe świetliki.

Dar’runon zamyślił się na dłuższą chwilę aby w końcu powiedzieć.

– Jeszcze raz dziękuję Waszej Wysokości za okazaną pomoc.

Ta’civolon odpowiedział.

– Niech Wasza Dostojność mi uwierzy ale to była przyjemność. Rynki bardzo źle znoszą to całe zamieszanie. Spodziewana śmierć króla i związane z tym wygaśnięcie rodu Runonitów. Teraz jeszcze ten straszliwe zbrodnie. Nawet moi wspólnicy zastanawiają się czy nagle nie okaże się, że prawne warunki prowadzenia naszych interesów nie zmienią na zdecydowanie gorsze. Kto wie może i któregoś z nas czeka śmierć. To naprawdę źle działa na nasze interesy i wspólników. Ten nastrój grozy sprzyja tylko i wyłącznie Loży Świetlistych. Synowie i córki moich wspólników coraz częściej dołączają do bractw i arcybractw biczowników…

Proszę o wybaczenie, że tak zajmuje czas Waszej Dostojności i mówię o rzeczach niezbyt istotnych dla śledztwa Waszej Dostojności, ale to wszystko naprawdę źle działa na gospodarkę. Jakbyśmy nie mieli naszych własnych problemów to jeszcze zaczyna się to całe kaznodziejstwo końca. Wszyscy zaczynamy bać się śmierci. Wszyscy zaczynamy się bać, że to już koniec. To naprawdę źle działa na gospodarkę. Przecież nie doszła ona do siebie po tamtych buntach. Mówię Waszej Dostojności tylko Czaszkan brakuje do pełni nieszczęść.

Dar’runon stwierdził.

– Proszę zachować spokój i jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki jako bankiera, księcia i śmiertelnika. Proszę się nie bać śmierci. Tym którzy prowadzą dobre życie śmierć nie zaszkodzi. Niebiosa nie zapominają o Sprawiedliwych.

Ta’civolon patrzył dłuższy czas w pełne spokoju oczy Dar’runona. W końcu uspokoiwszy się stwierdził.

– Dziękuję Waszej Dostojności.

Dar’runon odpowiedział.

– Nie ma za co Wasza Wysokość.

Po tych słowach Ta’civolon wyszedł ku swoim sprawom spokojny na sercu a Dar’runon zaczął przeglądać dokumenty jakie do niego zostały przysłane.