13.15 4 dzień miesiąca Tkacza roku 223 Ery Pokoju

Odrodzone Królestwo Patronii

Regolonat Kobry

Księstwo Wilka

Miasto Wilczy Dwór

Ma’pugolon spokojnie prowadził P-04-35-06 przez kolejne alejki cmentarza miejskiego. Znajdował się on w Dzielnicy Świątynnej a ta zaś na południe od Nowego Dworu mniej więcej naprzeciwko Nowego Zarzecza. Ubrany był w swój zwykły służbowy garnitur. Ona zaś w pomarańczowy więzienny kombinezon. W pewnej odległości od nich stali „czarni” z służby więziennej. Z dachu jednej ze świątyń całą sytuacje obserwował zaś strzelec wyborowy Mieszko. Opiekun ten świątyni początkowo stawiał dość mocny opór, ale wyjaśniono mu, że to jest naprawdę jedyne możliwe miejsce i że gdyby mieli inną możliwość to skorzystaliby z niej.

W końcu dotarli do jednego z grobów znajdujących się tuż pod murem cmentarza. Grób był kamienny z pojedynczą pionową płytą. Ma’pugolon stwierdził.

– To właśnie chciałem ci pokazać. Dowód na prawdziwość moich słów. Udało nam zabić trzy twoje towarzyszki. Każda kolejna, którą wyślecie również zginie. Możesz nam i im pomóc jeśli tylko udzielisz nam informacji o które prosimy. Będziemy mogli precyzyjnie uderzyć i zakończyć ten nikomu nie potrzebny konflikt szybciej i z mniejszą liczbą zabitych. Jeszcze raz to powiem. Nawet zniszczenie tego miasta nie pozwoli wam znowu „zniknąć”. Wiemy o jeszcze jednej waszej bazie. Myślę, że jeśli wy uderzycie tu to my przeprowadzimy atak tam.
>P-04-35-06 przyjrzała się owej płycie. Było tam napisane w trzech rzędach „P-04-35-05/P-04-35-04/P-04-35-07”. Patrzyła na ten napis dłuższy czas jakby próbując zrozumieć co on oznacza. W końcu kiedy pozwoliła aby prawda do niej dotarła rzekła.

– Wszystko skończone.

– Co masz na myśli?

– One były ostatnimi z mojej generacji. Czy ten typ struktur nazywacie „grobem”?

– Tak. To jest grób.

– Proszę nazywaj mnie „Julią”.

– Przepraszam jeśli to pytanie wyda się niestosowne w tym miejscu i tej chwili, ale co to jest generacja?

Julia westchnąwszy stwierdziła.

– Już dawno temu zauważyłeś ten numer na moim karku. Litera „P” oznacza typ. Jestem żołnierzem. Liczba „04” to generacja. Wszyscy danego typu i generacji powstali na podstawie jednego wzorca genetycznego. Liczba „35” oznacza serię. Jedna seria oznacza, że opuściliśmy komory rozrodcze jednego dnia. Liczba „06” to numer konkretnej komory rozrodczej.

Jak tylko wypowiedziała te słowa dotarło do niej jak bardzo jest samotna. Wszyscy którzy byli jej bliscy już nie żyli. Rozpłakała się. Ma’pugolon przytulił ją i zaczął głaskać po głowie. Julia zaś wtulona w te silne ramiona powoli się uspokajała.

Po dłuższej chwili kapitan Wilk zauważył, że Julia trochę za mocno na niego napiera. Okazało się, że poczuła się na tyle bezpieczna, że zasnęła. Wobec tego zostało mu tylko odnieść ją do autobusu więziennego. W drodze do więzienia do kapitana Wilka dotarł pewien surrealizm sytuacji. Julia wyglądała zupełnie niewinnie i tylko podzwaniające kajdanki przypominały, że jest kimś niebezpiecznym. Mimo to do jej pilnowania poza nim zaangażowano jeszcze ośmiu uzbrojonych po zęby „czarnych” z służby więziennej. Julia wyglądała nawet słodko. W którymś momencie bezwiednie włożyła sobie palec do ust.

Ma’pugolon nie mógł się oprzeć wrażeniu, że ma przed sobą dziecko uwięzione w ciele dorosłej kobiety. Ta jej emocjonalna bezbronność budziła utajone od dawna instynkty ojcowskie. Kapitan Wilk nie potrafił o niej nawet przez moment myśleć „jak o kobiecie”. Była co prawda ładna a nawet piękna, ale on bardziej widział w niej zagubione dziecko niż dorosłą kobietę. Julia przez sen nawet zachowywała się trochę jak dziecko, które ma nieograniczone pokłady ufności wobec dorosłych. Jej ciało było jednak ciałem dorosłej kobiety. Dopiero teraz jednak zaznała tak potrzebnego jej uczucia.

10.00 5 dzień miesiąca Tkacza roku 223 Ery Pokoju

Odrodzone Królestwo Patronii

Regolonat Kobry

Księstwo Wilka

Miasto Wilczy Dwór

Ma’pugolon usiadł spokojnie na swoim krześle. Julia siedziała naprzeciwko mając za sobą drzwi na swoje skrzydło więzienne strzeżone przez czterech uzbrojonych po zęby strażników więziennych. Kolejnych czterech stało przy drzwiach prowadzących do głównego korytarza. W końcu kapitan Wilk powiedział.

– Witaj Julio. Mam nadzieje, że czujesz się dobrze mimo trochę niesprzyjających warunków.

Julia odpowiedziała.

– Czuję się dobrze panie kapitanie. Wiem, że to jest trochę niestosowne pytanie, ale jak wam idą przygotowania do wojny?

Ma’pugolon odpowiedział.

– Cóż wrogie akcje zostały przynajmniej na chwilę obecną skutecznie powstrzymane. Spodziewam się jednak ich intensyfikacji wraz z zbliżającą się godziną zero. Chciałbym dowiedzieć się czy wiesz coś o szczegółowych planach nadciągającej inwazji?

Julia odrzekła.

– Informowano mnie tylko o sprawach dotyczących moich obowiązków.

– Czy mogę poznać zakres tych obowiązków?

– Zadaniem mojego oddziału było utrzymanie w tajemnicy istnienia i lokalizacji bazy nr 15.

– Mogę tylko stwierdzić, że w świetle informacji jakie posiadam rzeczona baza najprawdopodobniej znajduje się w okolicy ruin wilczego dołu na wschód od miasta.

– Wiecie już dużo więcej niż Mistrzowie się spodziewali.

– Kim są Mistrzowie?

– Mistrzowie to wysocy rangą technomanci. W przypadku pomniejszych baz pojedynczy Mistrz odpowiada za całość. W przypadku pięciu największych i najstarszych baz Mistrzowie odpowiadają tylko za pewne obszary. Całością zarządza w takim przypadku Wielki Mistrz. Wielcy Mistrzowie pod przewodnictwem Najwyższego Mistrza tworzą Wysoką Radę która rządzi całym Bractwem Technomantów.

– Czy możesz mi powiedzieć o zasadach awansu zwykłego technomanty najpierw na Mistrza potem na Wielkiego Mistrza a na końcu na Najwyższego Mistrza.

– Cóż co mogę powiedzieć. Tylko tyle, że te informację nie są związane z moimi obowiązkami. Może jakiś typ N będzie coś wiedział na ten temat.

– Co to jest typ N?

– Typ N zajmuje się różnego rodzaju badaniami i eksperymentami. Czasem z ich pracy wyjdzie jakaś nowa broń, pancerz lub urządzenie, które plany po akceptacji przez odpowiedniego Mistrza lub Wielkiego Mistrza są dostarczane typowi C w celu uruchomienia produkcji seryjnej.

– Jeśli zrozumiałem to typ N zajmuje się rządzeniem w Bractwie Technomantów.

– Nie. Rządzą właściwi technomanci. Na temat relacji łączących ich z typami N i C wolę się nie wypowiadać.

– Wobec tego chcę wiedzieć jak układają się relacje między jak to określiłaś „właściwymi” technomantami a typem P?

– Traktują nas jak każde inne urządzenie obronne. Jak ulegniemy zbyt poważnym uszkodzeniem lub na samym początku nie spełniamy wyznaczonych parametrów to jesteśmy wyrzucane.

– Jestem tym zaskoczony.

– Jeśli złamie ci się trzonek w młotku to co robisz?

– Sklejam go.

– A jeśli nie można go skleić?

– Cóż wyrzucam go.

– No właśnie. Dla właściwych technomantów jesteśmy takimi młotkami lub mówiąc precyzyjniej karabinami.

– To straszne! Wybacz mi Julio. Muszę się uspokoić. Naszą rozmowę będziemy kontynuować następnego dnia.

Jak drzwi zamknęły się Julia uśmiechnęła się. Wiedziała jedno. Tu jest czymś więcej niż tylko „karabinem”. I to nieokreślone „więcej” zaczyna się jej podobać.

Nagle jeden z strażników położył jej ręką na ramieniu. Julia stwierdziła.

– Rozumiem. Pora wracać do celi.

Strażnik odpowiedział.

– Tak. Przesłuchanie zakończone. Musimy cię odprowadzić do samej celi.

– Ta… jak wy to mówicie „biżuteria” jest konieczna?

– Tak. Rozkazy z góry.

Już w drodze do celi Julia stwierdziła.

– Góra ciągle się mnie boi.

– Najwyraźniej.

– Tylko ja się zastanawiam czy oni trochę nie przesadzają. Przecież jestem „spalona” u technomantów. Nie mam gdzie uciekać.

– Cóż zawsze możesz próbować zabić strażników.

– Oni myślą, że skrępowanie mi rąk i nóg powstrzyma mnie przed zabiciem kogokolwiek. Urocze.

Strażnik po raz pierwszy poczuł się wobec więźniarki niepewnie. Na pewno jest w stanie zabić jednego z nich nim sama zginie. Widział ją, gdy podczas regulaminowego spaceru trenowała. Zaczął się zastanawiać czy te kajdanki są wystarczającym zabezpieczeniem.

Tymczasem kapitan Ma’pugolon Wilk kończył relacjonować wyniki przesłuchania swojemu podwładnemu sierżantowi Dar’runonowi Czerwonemu z rodu Lewej Gałęzi Smoczego Drzewa. Zakończywszy to zadał mu następujące pytanie.

– Co to tym sądzisz?

Dar’runon odrzekł.

– Wiesz szefie zaczynają mnie męczyć pewne wątpliwości formalne1.

Ma’pugolon odrzekł.

– Mnie też one męczą, ale musimy przygotować królestwo na nadchodzącą inwazję.

Dar’runon po dłuższej chwili milczenia stwierdził.

– Agentowi Białemu Kapeluszowi udało się uzyskać stabilne połączenie z wrogą bazą.

– Świetnie. Jaka jest możliwość założenia podsłuchu?

– Według słów agenta Białego Kapelusza założenie podsłuchu będzie bardzo trudne gdyż połączenie może być w każdej chwili przerwane. Dodatkowo agent Biały Kapelusz obawia się wykrycia.

– Agent Biały Kapelusz obawia się wykrycia? To do niego zupełnie niepodobne.

– Niech szef mu wybaczy. Tamtejsza sieć jest czymś w rodzaju oprogramowania w chmurze o dość skomplikowanej strukturze wewnętrznej, która zdaję się sama strzec własnego bezpieczeństwa. Agent Biały Kapelusz zdecydował się zgarnąć tyle informacji ile tylko będzie możliwe nim połączenie zostanie zerwane.

– Czy agent Biały Kapelusz był tak miły i określił zakres wielkości na jakim operuje?

– Tak. Wspominał, że najprawdopodobniej do „stacji przekaźnikowej” uda mu się zgarnąć petabajty2 danych. Nie wie jednak ile z tego uda się mu przejrzeć na czas.

– To dobre wieści. Tym bardziej, że mamy wiadomość z Wieży z Kości Słoniowej. Po dość burzliwych obradach zdecydowali się przesłać nam dokumenty, o które prosiliśmy. Wraz ze wsparciem osobowym. Transport powinien dotrzeć na dworzec kolejowy jutro w godzinach popołudniowych. Posłuchaj mnie uważnie sierżancie Czerwony. Chcę abyście przejęli i zabezpieczyli go.

– Tak jest, panie kapitanie.

1/ Dla jasności chciałbym zaznaczyć, że Patrończycy wcześniej znali tylko swój własny system prawny. Sprawy nie zmieniło powstanie Rzeczpospolitej Kondora gdyż odpowiedniej władze po prostu zrezygnowały z swoich uprawnień na tym terenie. Technomanci zaś zaczynają się jawić Dar’runonowi Czerwonemu i Ma’pugolonowi Wilkowi jako osoby będące całkowicie poza znanym im porządkiem prawnym. Powstaje więc problem czy mogą być sądzeni przez sąd patroński.

21/ petabajt= 1024 terabajty