Rozdział 18. Drugi Cios
10.15 dzień 6 miesiąca Rolnika roku 226 Ery Pokoju
Odrodzone Królestwo Patronii
Regolonat Kobry
Księstwo Księżycowej Puszczy
Miasto Słoneczny Kielich- Główna posiadłość południowej gałęzi rodu Kielichów
Dar’runon stanął na Trakcie Królewskim, który właśnie za Słonecznym Kielichem rozpoczynał swoją wspinaczkę Księżycowymi Schodami ku Płaskowyżu Opuszczonych aby kierując się na północ opuściwszy tą wyżynę Stopniami Umarłych dotrzeć do stolicy Smoczego Dworu.
Dar’runon doskonale widział Księżycowe Schody gdyż stał u południowych granic miasta. Miasta, które zostało wymordowane. Jedyne co widział to dziesiątki jeśli nie setki techników policyjnych próbujących sporządzić dokumentację tego ogromnego miejsca zbrodni. Do kapitana zbliżył się agent Diogenes Hermesowicz i rzekł.
– Ciągle szukamy kogoś żywego panie kapitanie.
Dar’runon zapytał.
– Agencie Hermesowiczu czy udało się ujawnić jakieś nowe ślady.
Technomanta spojrzał na swojego przełożonego swymi naturalnymi szarymi oczami.
– Kilku agentów próbuje zabezpieczyć zapis obrazu z miejskich kamer, ale wygląda na to, że naprawdę mamy do czynienia z zawodowcami. Mistrz bazy Prometeusz wyraził już swoje zainteresowanie mózgami sprawców.
Dar’runon zapytał ponownie.
– Czy udało się wam zabezpieczyć jakieś nowe ślady?!
Diogenes odpowiedział.
– Na chwilę obecną nic. Żadnych nowych śladów. Sporo amunicji, łusek. Cholera. Moje obwody przegrzewają się gdy myślę o tym, że to mogli zrobić nasi. Wykryliśmy w kilku miejscach podwyższone stężenie chlorku sodu. To potwierdzałoby wersję agentki Moon.
Dar’runon powiedział.
– Dobrze. Wiemy, że to robota jakiś fanatyków… agencie Hermesowiczu spróbuj ustalić z którego kierunku nadeszli napastnicy. Prześledź też zgromadzony materiał z poprzedniej zbrodni.
Agent Hermesowi stwierdził.
– Jak to się u was mówi „Chcesz pozbyć się harpii, zniszcz gniazdo.”
Dar’runon powiedział.
– Tak. Musimy znaleźć gniazdo.
Diogenes przez jakiś czas stał cicho aby w końcu stwierdzić.
– Panie kapitanie. Agent Ar’daron Sokół kazał zameldować, że udało się nam znaleźć kogoś żywego.
Dar’runon powiedział.
– Niech wyślą go najpierw do jakiś normalnych lekarzy a potem do mnie.
Diogenes skomentował ten optymizm.
– Obawiam się, że zaliczenie tego ocalałego do kategorii świadków może być co najmniej wątpliwym pomysłem. Ocalony zdaniem agenta Sokoła od tego co zobaczył całkiem zwariował.
Dar’runon zapytał.
– Z których Sokołów pochodzi agent Ar’daron Sokół?
Agent Hermesowicz odpowiedział.
– Z naszych panie kapitanie.
Dar’runon skomentował to tymi słowami.
– Wilczanin w Wydziale 15 i śmie twierdzić, że ktoś zwariował. Tym bardziej będę chciał osobiście przesłuchać tego ocalonego.
Diogenes odrzekł.
– Rozumiem.