Kapitan Ma’pugolon Wilk spojrzawszy na zgromadzoną ponad setkę delegatów rozłożywszy list rozpoczął jego czytanie.
– „Szlachetny Ma’pugolonie Wilku z pnia swojego rodu, pełniący obowiązki księcia wilka w Regolonacie Kobry/ Jak śmiem podejrzewać nie zmiażdżyłeś jeszcze tych błędnowierców obrażających swymi istnieniem Op’teona z powodu tej bezmyślnej masy nieczystych bydląt, której ostatni książę wilka pozwolił uczestniczyć w swoich rządach. Nie rozumiem jak mógł to uczynić. Trzeba być skończonym głupcem aby dozwolić nieczystym nawet na współrządzenie. Ich jedynym sensem istnienia powinno być słuchanie rozkazów nas Dostojnych i Szlachetnych. Za sprawą ich własnych niegodziwości sam Op’teon przydzielił im to miejsce. Jak sam rozumiesz pouczać ich w sprawach cnoty to jak wlewać wodę do dziurawego dzbana. Odrzucają oni mądrość tak jak żołądek odrzuca niewłaściwe pokarmy, które mogą zaszkodzić całemu organizmowi. Zaprawdę powiadam Ci, że dla nich mądrość jest tak samo nienaturalna jak te pokarmy dla żołądka. Są oni nieczyści od stóp do głów, dlatego też nie powinni oni…”
W tym momencie Kapitan Wilk musiał powstrzymać się od czytanie gdyż zrozumiała wrzawa która powstała za przyczyną obelg tak narosła, że nikt nie mógł ani nie chciał słuchać. Po dłuższej chwili Kapitan Wilk rzekł.
– Proszę o zachowanie spokoju!… Zachowanie w takiej sytuacji spokoju będzie najlepszą odpowiedzią na jego obelgi!
Krzyczał on nie ze zdenerwowania ale żeby przekrzyczeć rozdrażniony tłum. W końcu kilku z najstarszych delegatów zaczęło uspokajać swoich młodszych kolegów tak iż wszyscy delegaci uspokoili się. Kapitan Wilk stwierdził.
– Dziękuje panom. Niech panowie mi uwierzą, że czytanie tego jest przynajmniej równie ciężkie jak słuchanie. Prosiliście mnie abym wam odczytał to pismo. Może będzie w nim coś wartego usłyszenia. Jeszcze raz proszę was o zachowanie spokoju mimo licznych obelg jakie są zawarte w tym piśmie. „Są oni nieczyści od stóp do głów, dlatego też nie powinni oni uczestniczyć w Świętym Spektaklu. Ich nieczystość jest tak wielka, że powinni on stale się biczować dla uzyskania choćby wystarczającego do przebywania między nami stopnia czystość. Tak czynią moi wierni słudzy z Bractwa Oczyszczającego Bólu, których to polecam ci do wykonanie uderzania na następną bazę tych błędnowierców. Moi słudzy są do tego zadania pewniejsi gdyż nie przepuszczą niczemu co jest choćby troszeczkę nieczyste. Zniszczą oni wszystko co jest splugawione przez okultyzm i demonomancję. Spalą to w świętym ogniu oczyszczając dusze tych z błędnowierców, którzy będą godni oczyszczenia a przygotowując na wieczne męki całą resztę. Zgrzeszyli oni wobec Op’teona rozlewając krew niewinną. Tacy zaś zgodnie z tym co zostało napisane w Księdze Światła powinni zostać zgładzeni.
Ta bezmyślna masa nieczystych bydląt może zostać oślepiona przez litość i miłosierdzie. Dzieło trzeba dokończyć. Ci błędnowiercy powinni być zgładzeni co do jednego. Dlatego też jeszcze raz polecam do wykonania tego zadania moje sługi z Bractwa Oczyszczającego Bólu. W przeciwieństwie do tej bezmyślnej masy nieczystych bydląt nie ulegają oni odruchom litości i miłosierdzia. Zabijają oni wszystkich którzy zasłużyli na śmierć. Mam nadzieje, że moje zbawienne rady znajdą u ciebie zrozumienie i uda się przebłagać Op’teona aby wstrzymał swoje ciężkie kary jakie nam od lat wymierza.”
Ma’pugolon odłożywszy list znowu zamilkł gdyż delegaci jeden przez drugiego zaczęli wykrzykiwać propozycje odpowiedzi na to pismo.
– Ty wariacie! Twoje szaleństwo ciebie samego czyni nieczystym!
– Uderzmy na niego!
– Tak uderzmy! Pokażmy mu do czego zdolna jest to co on nazywa bezmyślną masą nieczystych bydląt.
– Nie jesteśmy bydłem! Kim jesteśmy?!
– Ekos her ureros!
Ten ostatni okrzyk został bardzo szybko pochwycony przez prawie wszystkich zgromadzonych delegatów. W końcu jeden z nich krzyknął
– Dosyć!!!
Był to komisarz Srebrny Wilk Wilczyński. Delegaci momentalnie uspokoili się. Starzec zaś kontynuował spokojnym głosem.
– Nie będę wam przypominał kim jestem i z jakiego plemienia pochodzę. Są to sprawy jak myślę powszechnie znane. Szczycicie się tym, że jesteście wojownikami. Być wojownikiem to coś więcej niż tylko umieć walczyć. Można nie umieć walczyć a mimo to być wojownikiem. Prawdziwa walka bowiem toczy cię nie w sferze ciała, ale ducha. Wojownik to ten którego serce jest nieugięte wobec przeciwności losu. Wojownik nie kieruje się podnietami. Wojownik kieruje się poczuciem obowiązku i sprawiedliwości. Wojownik nie daje się opanować emocjom choćby najbardziej gwałtownym. To wojownik panuje nad swoimi uczuciami. Wojownik, który wie kim jest szanuje Prawo. Nie mam tu na myśli tylko dekretów, ustaw i innych dokumentów jakie Władcy czy też Dziedzice wydają co jakiś czas. Mam również na myśli również te prawa które wraz z stworzeniem świata ustanowił sam Op’teon. Prawa te są wieczne. Ich szczególnymi wypisem był Kodeks Wojowników. Każdy z nas zna Kodeks Wojowników. Nie sądzę jednak aby któryś z was dodarł do Serca Kodeksu. Jego bijącej i łączącej wszystko istoty. Bez jej zrozumienia wszystkie jego reguły, których tak pilnie przestrzegacie uczynią was właśnie bezrozumne bydło, którym rządzić będą różnego rodzaju podniety i uczucia. Do czego to prowadzi sam widziałem na własne oczy. Widziałem ja Stare „Bagno” z wszystkimi jemu należnymi okrucieństwami. Ten widok nadal z przerażającą łatwością jestem wstanie przywołać. Przybyłem tu wraz z innymi delegatami właśnie po to aby te mroczne czasy nie wróciły.
Po tych słowach nastała długa cisza. Delegaci bowiem poczuli się jak po słusznej chłoście i żaden nie był wstanie nawet podnieść oczu. Każdy czuł w sobie jakby palące piętno bowiem każdy kiedyś wystąpił przeciwko Sercu Kodeksu. Każdy rozważał w myślach swoje uczynki i usłyszane słowa. Wielu widziało okrucieństwa ostatnio wygaszonych buntów. Zrozumieli też, że to właśnie oni sami byli przyczyną tych buntów. Nie tylko pogardzane a nawet znienawidzone przez wszystkich „garnitury”, ale oni również. Czując, że ich jak mniemali wcześniej słuszna duma wojowników okazała się niczym innym jak formą niczym nieuzasadnionej pychy, która w przerażający dla nich sposób łączyła ich z regolonem Ma’kirolonem Feniksem jeden po drugim odchodzili aż w końcu na sali zostali tylko kapitan Wilk i Srebrny Wilk.
Kapitan powiedział.
– Trzeba mu będzie udzielić jakieś odpowiedzi.
Komisarz stwierdził siadając na jednym z krzeseł.
– Tak. Wezwij pisarza. Niech sporządzi jeszcze jedną kopię tak abym miał co zanieść tym co mnie wysłali.
Jako pisarz przybyła agentka Wilczek. Jej pismo choć bardzo wolne charakteryzowało się takim pięknem, że wielu dziwiło się temu pamiętali oni bowiem, że pochodzi ona od technomantów. Komisarz Srebrny Wilk odczekawszy chwilę aż panna Wilczek opanuje swoje emocje zaczął dyktować.
– Najdostojniejszy Ma’kirolonie Feniksie, Przywódco swojego rodu i Najwyższy Mistrzu Loży Świetlistych/ jestem dogłębnie wzruszony twoją troską o szybkie zakończenie tej jakże nieprzyjemnej dla każdego mężczyzny wojny. Walczymy bowiem przeciwko niewiastom. Problem który nas opóźnia nie jest jakiś szczególny kłopot z dyscypliną, ale fakt, że wróg tuż przed naszym uderzeniem zamknął Portal urządzenie bardzo podobne jeśli nie takie same jak te za sprawą którego Ton Opaon uciekł przed nami podczas ostatniej wojny z nim jego sługami. Jeśli wiesz coś co nam pomoże z uruchomieniem tego urządzenia to mając na względzie rozkaz królewski upominamy się o udostępnienie tych wiadomości. Za zbrojną pomoc muszę podziękować. Biczownicy a sądząc po nazwie bractwa o nich mówimy bez wątpienia wykazują nadzwyczajny zapał do walki i nie słyszano jeszcze aby ustąpili z pola walki. Ta cecha czyni ich oddziały nadzwyczaj dobrze sprawdzające się przy szturmach. Z drugiej strony każdy dowódca pamięta, że jeśli raz dadzą się ponieść swojemu zapałowi bitewnemu to nie uspokoją się aż nie zniszczą wroga do szczętu. My zaś w wrogiej bazie mamy jeńca i to znacznego, którego ze względu na posłuch jaki ma wśród ludu i ryzyko zamieszek gdyby zginął z ręki kogoś z naszych wojowników wolelibyśmy zachować przy życiu
Z wyrazami szacunku
Ma’kirolon Wilk
Kapitan Wydziału 15 do Sprawy Niestandardowych.