10.00 8 dzień miesiąca Tkacza roku 223 Ery Pokoju

Odrodzone Królestwo Patronii

Regolonat Kobry

Księstwo Wilka

Miasto Wilczy Dwór

Kapitan Ma’pugolon Wilk zająwszy swoje miejsce w pokoju przesłuchań stwierdził.

– Witaj Julio.

Julia spojrzawszy na niego ostrożnie zasalutowała po czym stwierdziła.

– Witaj kapitanie. W czym mogę służyć?

Ma’pugolon odsalutowawszy odpowiedział.

– Po pierwsze nie wiem jak u was, ale u nas nie salutuje się do pustej głowy. Jak ci się spało?

Julia zarumieniwszy się odpowiedziała.

– Przepraszam. Spało się mi bardzo dobrze. Chyba nawet lepiej niż „w domu”. Podejrzewam, że to nie jest przyczyna twojej wizyty kapitanie.

Ma’pugolon stwierdził wyciągając kilka zdjęć.

– Musieliśmy go zlikwidować dwa dni temu w godzinach późno-popołudniowych a nawet wieczornych. Kojarzysz go?

Julia przyglądała się zdjęciom przez dłuższą chwilę, aby stwierdzić.

– Tak. To Mistrz Adonis. Był dowódcą Bazy nr 15 w której służyłam nim mnie złapaliście.

Ma’pugolon schowawszy zdjęcia powiedział.

– Dwie sprawy. Po pierwsze twierdził, że szuka „swojej własności”. Po drugie podczas zgrywania zawartości jego pamięci trafiliśmy na zwrot „Protokół Nemezis”. Nie wiesz, o co mu chodziło?

Julia orzekła.

– To ja byłam jego zagubioną własnością. Co do „Protokołu Nemezis” to nie wiem nic pewnego. Tylko strzępki tego, co mówiła przypadkiem moja zbrojmistrzyni, którą nazywałyśmy „Penelopa”. Jej numeru identyfikacyjnego niestety nie pamiętam, ale jest starsza ode mnie. Jak ją ostatnio widziałam chyba rozpoczęły się u niej zmiany starcze. Z tych strzępków wynika, że „Protokół Nemezis” miał ograniczyć coś, co nazywałyśmy burzami Matrycy.

Ma’pugolon zadał wobec tego pytanie.

– Czym były te całe burze Matrycy?

Julia odpowiedziała.

– Najpierw spróbuję wyjaśnić, czym jest Matryca. Każda z nas i każdy z technomantów ma gdzieś zainstalowanych tak zwany cyber-rdzeń. Mieliście już z nimi do czynienia, więc nie będę ci tłumaczyć, czym to jest. W każdym bądź razie wszystkie cyber-rdzenie są ze sobą oraz z resztą urządzeń połączone w dość skomplikowaną strukturę, dzięki której mogą współdzielić swoją pamięć i moc obliczeniową. Ta skomplikowana struktura to właśnie Matryca. Kiedy zaś coś wywoła poważne zakłócenia w komunikacji między poszczególnymi cyber-rdzeniami to mówimy, że pojawiła się burza matrycy. Nawet zbrojmistrzyni Penelopa nie wiedziała skąd się one biorą. Stanowią jednak naprawdę poważny problem. Moc obliczeniowa to niewielki problem. Gorzej, że często przez taką burzę Matrycy pada łączność.

Ma’pugolon zadał kolejne pytanie.

– Czy te burze występują często?

Julia odpowiedziała.

– Jak jeszcze pracowałam u technomantów to właściwie cały czas gdzieś w Matrycy były przynajmniej dwie lub trzy burze. Co jakiś czas traciliśmy przez taką burzę łączność z Wysoką Radą albo tylko z Mistrzem Adonisem. Nie mówiąc o tym, że burza zdejmuje kamuflaż lub wręcz zabija jak trafi podczas przenikania przez różnego rodzaju zapory.

Ma’pugolon stwierdził.

– Jak rozumiem teraz już dla nich nie pracujesz?

Julia odrzekła.

– Tak. Zresztą u moich dawnych mistrzów jestem spalona. Dla nich jestem już tylko zepsutym narzędziem. Cóż. Wiem, co to oznacza. Kilka z moich znajomych zawaliło misję.

Ma’pugolon zapytał wobec tego.

– Co z nimi się stało?

Julia opowiedziała.

– Nie wiem. Znikły. W każdym bądź razie coś więcej mogą wiedzieć erynie?

– Kim lub czym są erynie?

– To naprawdę nieprzyjemne przedstawicielki typu P. Nigdy ich nie spotkałam i mam nadzieje nigdy ich nie spotkać. To karzące ramię Wysokiej Rady. Chyba nie ma wśród żywych nikogo, kto umknąłby by tym przedstawicielkom typu P. Jeśli ktoś sprzeciwi się Wysokiej Radzie to pewne jest, że musi umrzeć.

– Czyli erynie to takie wasze policjantki?

– Można tak powiedzieć, choć w większości przypadków ich działania ograniczają się tylko do wykonania wyroków. Przynajmniej tyle o nich słyszałam.

– Rozumiem. Dziękuję ci za tą rozmowę.

– Słuchaj. Jeśli jeszcze erynie nie przyszły po mnie to niedługo należy spodziewać się inwazji.

– Rozumiem. Z tego, co wiem stan naszej gotowości jest dobry.

– Wybacz, że jeszcze cię przytrzymuje, ale chciałabym dołączyć do walki po waszej stronie.

– Wprowadzenie cię do oddziałów walczących będzie dość trudne. Decyzja ostatecznie nie zależy ode mnie. Obiecuje jednak przekazać ją odpowiedniej osobie.

– Rozumiem. Mam nadzieję, że szybko się uda odbyć to spotkanie. Miłego dnia Ci życzę.

– Ja też tobie życzę miłego dnia.