Rozdział 7. Ciało Zabójczyni

08.45 16 dzień miesiąca Wołu roku 223 Ery Pokoju

Odrodzone Królestwo Patronii

Regolonat Kobry

Księstwo Wilka

Miasto Wilczy Dwór

Dar’runon podszedł do majstra który czekał na niego już przy bramie placu budowy i zapytał.

– Dzień dobry. Czy my się już nie widzieliśmy?

Majster odpowiedział.

– Tak. U mojego kuzyna. Nie zostaliśmy sobie jednak przedstawieni. Olaf Wściekły Mors Starzecki z plemienia Topora. Suka zastrzeliła mi robotnika. W sumie my ją też zastrzeliliśmy. Kuzyn będzie zadowolony. Pan, panie sierżancie chyba też

Dar’runon odpowiedział.

– Wolałbym jakbyście ją złapali żywą, ale trup też może wystarczyć. Kim była ofiara?

Wściekły Mors odpowiedział.

– Wasz poprzedni podejrzany. Mieszko Sprytna Wydra Kowalski. Szczerze mówiąc to dostarczyć żywą będzie ciężko gdyż tą załatwiliśmy ogniem zaporowym. Pomysł ochroniarza. Będziemy musieli wymyślić nowy sposób na ich łapanie.

Dar’runon zapytał.

– Jak ją zobaczyliście?

Majster odpowiedział.

– To proste. Jak suka ścięła nam chłopaka to ochroniarz kazał otworzyć ogień zaporowy. Zaliczyliśmy tylko kilka trafień. Nic poważnego. Głównie ręce. Wyglądało to dość dziwnie bo plamy krwi wisiały w powietrzu. Ochroniarz zauważywszy te latające plamy kazał w nie walić. Co by nie gadać o moich chłopakach większość z nich to żołnierze rezerwy. Efekt możecie podziwiać na tamtych noszach… Wiem, że nie powinienem was o to prosić, ale nie dałoby się postarać o głowę tej suki aby ją zawiesić na płocie.

Dar’runon zapytał.

– Czy są jakieś obrażenia pośmiertne?

Majster odpowiedział.

– Muszę przyznać że było trudno, ale truchło tej suki wygląda dokładnie tak jak chwilę po śmierci.

Dar’runon zapytał.

– Co się z nią działo po śmierci?

Majster odpowiedział.

– Nie wiem jak to dokładnie opisać. Sprawczyni miała na klatce piersiowej mniej więcej na wysokości serca przypięty na czymś w rodzaju szelkach lub raczej uprzęży dysk. Tam chyba była jednostka sterująca jej kombinezonem. W każdym bądź razie kilka pocisków trafiło w to urządzenie. To urządzenie zaś wybuchło, ale dość dziwnie. Widziałem wiele eksplozji, ale to coś było niezwykłe. Fala uderzeniowa poszła w coś w rodzaju strumienia lub włóczni do przodu i do tyłu. Wracając do mojej prośby. Czy jest ona realna?

Dar’runon stwierdził.

– Cóż. Kiedy skończymy z tym ciałem to raczej jej głowa nie będzie zbyt użyteczna. Mam nadzieje, że resztki jej kombinezonu zostały zabezpieczone należycie.

Majster stwierdził.

– Nie wiem. To co odpadło i znaleźliśmy to wrzuciliśmy do worka, który zaraz oddaliśmy technikom. Samego ciała praktycznie nie ruszaliśmy. Baliśmy się, że wyzwolimy jeszcze parę takich eksplozji.

Szalony Pies który też był obecny stwierdził.

– To właściwie moja hipoteza leży i kwiczy.

Dar’runon odrzekł.

– Tak. Nawet chyba już nie kwiczy. W każdym bądź razie dziękuję za pomoc i życzę udanego polowania.

Majster odpowiedział.

– Jak coś upolujemy to damy znać.