podzieliłam nasze rzeczy na dwa stosy
moje
twoje
nie wiem który pierwszy spłonie
słyszę jak mnożysz pretensje
to ujmuje mojej godności
nie mam już nic do dodania
jesteśmy pod kreską podwójnie do kwadratu
rachunek prawdopodobieństwa na szczęście
wprost proporcjonalny do chęci i pragnień
w sumie tyle po nas zostało
mniej niż zero
a miała być nieskończoność zbioru naturalnych zachowań
całkowitego zaufania
wymiernych uczuć
więc skąd ta podwójna niewiadoma
przecież kiedyś byliśmy jednością
kiedyś
a teraz jest nas dwoje