Dla pseudoojca ważne były cztery rzeczy: alkohol, papierosy, bezsensowna i zawzięta praca na działce, rodzina, ale tylko o tyle, o ile miała cierpliwość wysłuchiwać powtarzanych kompulsywnie, podobnych słowo w słowo, urywków wspomnień – nudnych i przytaczanych bez sensu – bądź głupich i fałszywych pseudomądrości życiowych.
Kiedyś powiedział pseudobratu dokładnie to samo co wcześniej o parę tygodni powiedział mnie. Dokładnie to samo. Piramidalny brak szacunku dla słuchaczy. Do siebie również.