10.00 09 dzień miesiąca Tkacza roku 226 Ery Pokoju
Odrodzone Królestwo Patronii
Regolonat Serce Smoka
Księstwo Smoka
Miasto Smoczy dwór
Ma’pugolon spojrzał na kapitan Wilczek. Poza zwykłą zbroją miała na sobie czerwony płaszcz, którzy był przymocowany do zbroi dodatkowymi naramiennikami a przy pasie prosty pałasz o szablowej rękojeści zwieńczony sznurem, który na wolnym końcu miał niewielki pompon. Przemówił do niej tymi słowami
– Witaj. Wezwałem cię do siebie w związku z sporym zagrożeniem wystąpienia dość dużych zamieszek wywołanych przez osoby niezadowolone z ewentualnych wyników elekcji królewskiej.
Kapitan Wilczek nie zdejmując hełmu odpowiedziała.
– Rozumiem ewentualne zagrożenie. Melduję, że w pierwszym rzucie będę mogła dostarczyć jedną brygadę i trzy drużyny wojowniczek.
Ma’pugolon Wilk wobec tego zadał pytanie.
– Kiedy mogę spodziewać się przybycia tych oddziałów?
Kapitan Wilczek odpowiedziała
– Myślę, że jestem w stanie zagwarantować, że przybędą one w ciągu czterech godzin.
Ma’pugolon odpowiedział.
– Przyjąłem raport. Odmaszerować i zachować gotowość do ewentualnej akcji.
Kapitan Wilczek zasalutowawszy wyszła.
*
Rozdział 24. Jeden głos
10.00 11 miesiąca Tkacza roku 226 Ery Pokoju
Odrodzone Królestwo Patronii
Regolonat Serce Smoka
Księstwo Smoka
Miasto Smoczy Dwór
Strażnik Tronu Królewskiego Ma’pugolon Wilk Książę Wolnego Księstwa Wilka spojrzał na Regolona Ma’kirolona Feniksa który zaczynał zdradzać oznaki zdenerwowania. Westchnąwszy Ma’pugolon Wilk stwierdził.
– Ogłaszam rozpoczęcie trzeciej sesji Rady Elekcyjnej. Wielu uważa, że to już o dwie sesje za dużo. Jestem w stanie ich zrozumieć. Chciałabym jednak zauważyć, że decyzje które mają tak dalekosiężne skutki jak wybór Króla Odrodzonego Królestwa Patronii wymagają odpowiedniego namysłu. Wiem, że wielu uważa, że nie stać nas nawet na wybuch nawet najdrobniejszych zamieszek. Myślę, że każdy z nas jest w stanie ich zrozumieć nawet jeśli nie podziela ich opinii. Chcę jednak przypomnieć, że jednym z podstawowych zadań Strażnika Tronu Królewskiego jest zapewnienie właściwych warunków dla królewskiej elekcji. Jeśli wybuchną zamieszki mające na celu bądź to zakłócenie elekcji bądź to wypłynięcie na jej wynik to zapewniam was wszystkich użyję wszelkich dostępnych mi środków aby te zamieszki stłumić a odpowiedzialne za nie osoby należycie ukarać. Jeśli ktoś już o czymś takim myśli to chcę mu publicznie powiedzieć, że powinien się nad swoimi planami poważnie zastanowić. Jeśli nie odstąpi od swych zamiarów jak już mówiłem zostanie pochwycony i należycie ukarany.
Ostatnie słowa wyraźnie zaniepokoiły Ma’kirolona Feniksa i wywołały szum na sali. Ma’pugolon poczekawszy aż wszyscy znowu się uspokoją rzekł.
– Teraz skoro te sprawy zostały między nami ustalone to rozpocznijmy właściwe głosowanie. Ja pozwolę sobie rozpocząć a potem tak jak poprzednio według kolejności powstawania tytułów.
Głosowanie przebiegło dość sprawnie choć widać było, że Ma’kirolon Feniks poświęcił więcej czasu na oddanie głosu ze względu na narastające zdenerwowanie.
Strażnik Tronu Królewskiego Ma’pugolon Wilk Książę Wolnego Księstwa Wilka usiadłszy na swoim krześle po prawej stronie tronu rozłożył przygotowaną wcześniej kartkę z wynikami głosów.
– Najdostojniejsi z Dostojnych, wy dziennikarze znani ze swojej rzetelności oraz wszyscy inni którzy jesteście tu zgromadzeni. Rada Elekcyjna zebrała się po raz trzeci. Elekcja odbyła się bez większych zakłóceń. O to jej wyniki: Ma’kirolon Feniks uzyskał głosy sześciu Elektorów a Ma’pugolon Wilk uzyskał osiem głosów elektorów. Oznacza to, że nikomu nie udało się uzyskać ustalonych dwóch trzecich głosów Elektorów. Wobec tego ogłaszam, że elekcja nie zakończyła się wyborem nowego Króla Odrodzonego Królestwa Patronii.
Wśród tłumu dało się usłyszeć powtarzane.
– Jeszcze jeden głos i wygra.
Ma’kirolon zaś wykrzywił się jakby pod wpływem bólu. Ma’pugolon Wilk odczekawszy aż ów szmer nadziei ucichnie stwierdził.
– Jako Strażnik Tronu Królewskiego ogłaszam, że kolejna sesja Rady Elekcyjnej odbędzie się za siedem dni to jest osiemnastego dnia miesiąca Tkacza roku dwieście dwudziestego szóstego Ery Pokoju.
Po tych słowach wszyscy opuścili salę. Ma’pugolon wyszedł jako ostatni oczekując na pojawienie się podwładnych porucznik Kornelii Erynii. Ta zająwszy miejsce po prawej stronie Ma’pugolona stwierdziła.
– Jeszcze trochę Pugoli. Myślę, że sam Ma’kirolon napędzi ci twój ostatni głos.
Ma’pugolon najpierw upewnił się, że nikt ich nie słyszy rzekł.
– Tak Korni. Mam coraz mocniejsze wrażenie, że to wszystko dzieje się według planu króla Mi’runona Drugiego zwanego przez wielu Reformatorem.
Kornelia stwierdziła.
– Jak rozumiem masz na myśli ostatnio zmarłego króla.
Ma’pugolon potwierdził.
– Tak jego. Myślę, że właśnie dlatego wybrał mnie na Strażnika Tronu Królewskiego.
Kornelia orzekła.
– Jakiekolwiek były jego intencje w tej sprawie trzeba przyznać, że dobrze wybrał. Radzisz sobie na tym stanowisku z każdym dniem coraz lepiej.
Ma’pugolon odpowiedział.
– Tak radzę sobie, ale obawiam się, że prawdziwa próba dopiero przede mną.
Kornelia stwierdziła.
– Jego szaleństwo jest coraz bardziej widoczne. My tylko musimy utrzymać pozycję. Tylko tyle.
Ma’pugolon zamilkł. W biurze też milczał. Jakąś godzinę po powrocie z lekkiego obiadu do jego biura wszedł służący niosący na srebrnej tacy kopertę. Zapieczętowana była znakiem kobry z ludzką głową. Strażnik Tronu Królewskiego nałożywszy rękawiczki wziął z tacy kopertę i złamawszy pieczęć wyjął list. Przeczytawszy go stwierdził.
– Przekaż swojej pani, że jesteśmy umówieni na dziesiątą.
Sługa nic nie odpowiedział tylko skłoniwszy się wyszedł. Ma’pugolon nie zdejmując rękawiczek wrzucił list i kopertę do ognia. Dopiero gdy to wszystko płonęło w kominku zdjął rękawiczki. Po chwili namysłu je też zdecydował się je spalić. Kornelia ujrzawszy to wszystko zamyśliła się i po chwili stwierdziła.
– Uważam jednak, że to jest zbytek ostrożności.
Ma’pugolon usiadłszy odpowiedział.
– W przypadku Sity Kobry nie istnieje coś takiego jak zbytek ostrożności.
– Ona jest po naszej stronie.
– Tak. Chciałbym jednak zauważyć, że przewodzi Bractwie Świątyni Nag. Ta organizacja zabójców ma długą historię sięgającą być może nawet Ery Magii. Jeśli przyjrzałabyś się ich przeciwnikom to zauważyłabyś, że dość często dochodzi u nich do nieszczęśliwych wypadków.
– Są takie zawody w których łatwo o nieszczęśliwy wypadek.
– Słyszałaś kiedyś o zjawisku nadreprezentacji?
– Tak.
– Właśnie o czymś takim mówiłem.
– Uważam jednak, że zabicie ciebie było zbyt dużym ryzykiem nie tylko dla niej i Bractwa Świątyni Nag, ale również ogólnym. Doszłoby do przerwania sukcesji władzy.
– Wiem. Nie miałem na myśli działania umyślnego. Raczej o czymś w rodzaju nadmiernych środków ostrożności.
-Rozumiem.