Do zmysłów doszedł dopiero w Sali Książęcej. Poza delegatami była tam również kapitan Julia Wilczek. Ubrana w czarny garnitur z czarną koszulą wyglądała na najbardziej przytomną ze wszystkich. Dopiero po chwili do komnaty wszedł Ma’pugolon Wilk Książę Wolnego Księstwa Wilka. Dar’runon spojrzał na niego. Był spokojny. Jak zwykle spokojny. Usiadłszy na swoim miejscu powiedział.
– Myślę, że wszyscy którzy znają nasze obyczaje wiedzą co się stało. Jego Królewska Wysokość Mi’runon Drugi umarł… Oznacza to tym samym, że Dynastia Runonowiczów, która od samego początku panowała w Patronii wygasła. Jego Królewska Wysokość przewidział tą sytuację i powołał specjalny urząd, który ma zagwarantować ciągłość trwania władzy. Jest nim Strażnik Tronu Królewskiego. Jego podstawowym zadaniem jest zagwarantowanie warunków do wyboru kolejnego króla. Choć urząd ten został ogłoszony jakiś czas temu i Jego Królewska Wysokość wypisał w obecności Seneszala Królewskiego oraz Sekretarz Spraw Tajnych nominację to osoba mająca pełnić ten urząd jest aż do tej chwili nieznana. W związku z pełnionym urzędem jestem zmuszony wyruszyć do Smoczego Dworu aby uczestniczyć w elekcji królewskiej. Mam nadzieję, że nasze rozstanie będzie krótkie i niedługo będę mógł powiedzieć „Mamy Króla!”. Wszyscy znamy nasze obowiązki. Proszę was wypełniajcie je dobrze.
Po tych słowach rozpłakał się. Dar’runon był przerażony. Nawet ten który nie lękał się demonów płakał. Widać było, że i on był wstrząśnięty. Kapitan Julia Wilczek stwierdziła.
– Melduję, że transport jest już gotów Wasza Wysokość.
Ma’pugolon Wilk uśmiechnąwszy się stwierdził.
– Niech się stanie co ma się stać…
Reszta podjęła.
– …A nie może się nie stać, bo Królestwo Patronii musi trwać.
Książę Wolnego Księstwa Wilka wyszedł. Srebrny Wilk Wilczyński stwierdził.
– Co teraz piękny chłopcze?
Dar’runon wróciwszy całkiem do przytomności odpowiedział.
– Cóż. Jestem Seneszalem. Choć szczerze mówiąc teraz serce mam przy śledztwie a nie tutaj.
Srebrny Wilk odrzekł.
– Wiem piękny chłopcze. My wszyscy zauważyliśmy twoją nieobecność na spotkaniach Rady Delegatów. Inni mnie poprosili abym przemówił w ich imieniu. Niepokoimy się o ciebie. Domyślamy, że sprawa jest poważna.
Dar’runon stwierdził.
– Nawet nie wiecie jak poważna. Niewiele mogę mówić ze względu na dobro śledztwa, ale mogę stwierdzić, że wiele wskazuje, że musi ono zostać zakończone nim wybiorą króla.
Srebrny Wilk stwierdził.
– To nie brzmi dobrze. To zdecydowanie nie brzmi dobrze.
Dar’runon odrzekł.
– Tak wiem o tym, ale uprzedzając kolejne pytanie. Ty to wiesz ja to wiem, ale nie mamy dowodów, więc musimy zachowywać się tak jakbyśmy nic nie wiedzieli.
Srebrny Wilk powiedział.
– Rozumiem. Kiedy następne spotkanie Rady Delegatów?
– Myślę, że uwzględniwszy to ile mam pracy to będziemy zmuszeni spotkać się dopiero pierwszego dnia miesiąca Tkacza. Wiem, że wcześniej było to inaczej ustalone, ale naprawdę mam trochę spraw do załatwienia.
– Rozumiem cię piękny chłopcze. Ja też czuję, że nadchodzi chwila rozstrzygnięcia.
– Dziękuję.
Po tych słowach rozeszli się.