– Proszę siadać Wasza Dostojność.
Mi’runon Kielich okazał się być siwowłosym elfem o twarzy porysowanej całkiem wyraźną siatką zmarszczek ubranym w ręcznie szyty garnitur. Spotkanie odbyło się w nowym gabinecie Dar’runona. Mi’runon usiadłszy na krześle stwierdził.
– Słyszałem, że zostaliście wezwani do posiadłości mojego wnuka Darona.
Dar’runon westchnąwszy głęboko odpowiedział.
– Tak. Z przykrością muszę powiedzieć, że pański wnuk wraz z całą rodziną został zamordowany. Chciałbym przekazać moje najgłębsze wyrazy współczucia tym głębsze, że pański wnuk kilka razy prosił nas o przydzielenie ochrony. Niestety muszę też przyznać, że nie mogliśmy jej udzielić, że względu na pewne ograniczenia natury prawnej.
Starzec stwierdził.
– Rozumiem.
Dar’runon nim się odezwał przez dłuższą chwilę czekał spodziewając się jakieś gwałtowniejsze reakcji, ale kiedy ta nie nadeszła zadał pytanie.
– Czy Wasza Dostojność podejrzewa kogoś?
Starzec przez dłuższy czas milczał starając się przypomnieć jakiś poważniejszy konflikt aby w końcu udzielić następującej odpowiedzi.
– Nie. Choć mój wnuk Daron należał do Loży Cielesnych do grupy Miłośników Łoża to zgodnie z moją radą unikał zaangażowania się sprawy publiczne i starał się nie wchodzić w drogę potężniejszym od siebie ze szczególnym uwzględnieniem Ma’kirolona Feniksa. To osobnik bardzo potężny, chyba najpotężniejszy z nas wszystkich a przy tym straszliwy w gniewie. Nazywany często „mumią” ze względu na wychudzenie członków. W szczególny rodzaj obłędu popadł jakieś dziesięć lat przed wybuchem tych ostatnich buntów. Wtedy jak niektórzy mawiają objawiła mu się jakaś niebianka i przemówiwszy do niego tak pobudziła jego ambicję, że wielu zaczęło wątpić czy nawet korona królewska będzie w stanie ją zaspokoić.
Dar’runon wiedząc, że ich rozmowa jest nagrywana stwierdził.
– Jak rozumiem Wasza Dostojność dopuszcza możliwość, że to Ma’kirolon Feniks zlecił tą zbrodnię.
Mi’runon Kielich spojrzał na Dar’runona po czym stwierdził.
– Jeśli to rzeczywiście on panie kapitanie to dam panu radę. Niech pan kapitan da sobie spokój z jego oskarżaniem. On jest naprawdę potężny. Pan, panie kapitanie jest dla niego tylko dokuczliwym gzem. Żyje pan tylko dlatego, że nie uznał pana za poważne zagrożenie.
Dar’runon stwierdził.
– Jego błąd.
Mi’runon Kielich dłuższą chwilę patrzył na Dar’runona który spokojnie siedział na swoim fotelu i czekał na kolejną wypowiedź starego ijona. Ten w końcu stwierdził.
– Tasanot manamal!1
Dar’runon uśmiechnąwszy się stwierdził.
– Nek tasamon manamal. Tasamon pugolamal.2
Mi’runon Kielich po tej krótkiej wymianie zdań znowu zamilkł na dłuższą chwilę. W końcu powiedział starając się opanować wrażenie, że spojrzenie kapitana Dar’runona Czerwonego pali jego duszę.
– Jak rozumiem ciała mojego wnuka i jego rodziny zostaną wydane zaraz po zakończeniu wszystkich sekcji zwłok.
Dar’runon odpowiedział.
– Tak Wasza Dostojność. Chciałbym zaproponować Waszej Dostojności ochronę agentów.
Mi’runon Kielich wstając stwierdził.
– Im mniej będę miał z wami wspólnego tym dla mnie i mojej rodziny lepiej.
Dar’runon powstawszy odpowiedział.
– Rozumiem Waszą Dostojność. Życzę miłego dnia.
Mi’runon Kielich nic nie odpowiedział tylko wstał. Chciał jak najszybciej umknąć temu palącemu duszę spojrzeniu, które jednak zdawało się go prześladować prawie przez całą drogę. Jak tylko wrócił do swojej posiadłości kazał wezwać do swojej sypialni swoje ulubienice.
Dar’runon jeszcze jakiś czas stał. W końcu jednak usiadł za swoim biurkiem i wypisawszy oficjalnie urlop „z powodów zdrowotnych” dla agenta Bolesława Szalonego Psa Graszeryty na okres jednego miesiąca z możliwością skrócenia z ważnych powodów. Wezwawszy jednego z młodszych agentów kazał mu je dostarczyć do rąk własnych. Następnie korzystając z dość dobrego połączenia z resztą systemu zabrał się za przegląd raportów związanych z pełnionym przez niego urzędem Seneszala Wolnego Księstwa Wilka. Ich czytanie i zatwierdzanie zajęło mu resztę jego pracowitego dnia.
*
1/„Jesteście szaleńcami” ewentualnie „Jesteście szaleni”
2/„Nie jesteśmy szaleńcami. Jesteśmy wojownikami”