Wyć nie będę choć jest pełnia
wykapałam łzy od rana
chyba miało mi to pomóc
a wiąż jestem taka sama
coś mi spadło na podłogę
i pod łóżkiem jeszcze skrzy
twarz księżyca tam zagląda
na głos liczy moje łzy
pozamiatam przed weekendem
nie mów do mnie słów nie znoszę
dzisiaj trawię tylko ciszę
tylko o nią dzisiaj proszę
w złości pływam jak w basenie
jak w akwarium z mętnym dnem
wredny dzień niech już się skończy
jakimś lekkim babskim snem