
Grażynie – mojej byłej niezapomnianej żonie
tango dla mnie i ukochanej dziewczyny
ona nie przyszła stoję na środku sam
sali ogromnej zdobionej wzdłuż i wszerz
orkiestra czeka inni czekają czekają na nią też
uderza czynel harmonia gra ruszam w tan
noga lewa do przodu prawą odbijam w tył
trzecia nieobecna więc czeka bęben dudni bęben grzmi
tańczę i trzymam ręką szeroko otwarte dla niej drzwi
wiruję sam sam jej nie ma nie ma nie przyszła
widzę jej twarz słyszę śmiech poprzez spojrzenie
bęben bęben skrzypce drzwi się nie zamykają
inni patrzą stoją rozglądają się i… czekają
ref. za oknem noc wiatr i jego szumiące słowa
upływa chwila za nią kolejna długa chwila
noc nie czeka czekam ja i patrzę patrzę
jak świt poczwarkę zmienia w małego motyla
taniec na jasność i ciemne długie noce
chwytam się światła i tańczę nad ziemią
jej nadal nie ma wszyscy wpatrzeni wpatrzeni
w nią nieobecną w grę słów w grę ciemnych cieni
tango jedna noga w przód druga do tyłu
trzecia nieobecna nieobecna jak ona
usta przy jej ustach śpiew grzech nadzieja
płonna jak grosz z ręki nieobecnego wodzireja
gdzieś leje się szampan ja nie piję tańczę sam
nadziei pierwsza łza toczy się powoli w płaczu
noc cicho łamie się w pół potem na wiele części
patrzy na szeroko otwarte drzwi rozpływa się chrzęści
tańczę tańczę tango a może jakiś inny taniec
sam sobie gram i śpiewam sam sobie
wszyscy odeszli zostaliśmy z tańcem sami
drzwi nadal otwarte otwarte jak usta ostatniej otchłani
tańczę i pląsam jej nie ma i nie ma i nie ma
drzwi nadal otwarte otwarte szeroko szeroko
za oknem świt i brzask wychodzące z cienia
wiatr skrzypią drzwi jakby mówiły mi do… widzenia