Zatrzymuję się w przejściu
pasaż wyludniony
połykam ostatni cug
nim na pęczki wrócą
Próbując znaleźć wyjście
stoję nieruchomo
na ruchomych słowach
chwytam pierwszą lepszą literkę
sekundę – znowu zwiała
Niegdyś wiedziałam
że to mój czas
teraz łapię cudzy