jakbym wracała. rzadko kiedy powroty robią dobrze.
nauczyłaś wszystkiego, co najbrzydsze i potem
już nigdy się ciebie nie bałam. to mnie strach było spotkać.
do szkoły wolałam chodzić zadupiami, ten brud odziewał,
nie było mi nago. kiedy teraz wracam, świecisz słońcem
w oczy, burzysz uniwersamy, a na ich miejsce wyrasta nowe.
za kilka lat przyjdę na dobre i na dobrą
stronę ulicy. wyleczyłam się z ciebie,
teraz ty będziesz moim gościem.