trafiam długopisem w płot
po co mi było
zawracać uwagę na wagi słowa
od którego giną zdania
przeczytałem niemyślałem
napisało mi się
do wiersza się nie zagoi
niechcący
chcący nie wypaść z nurtu
w który się wkopałem
wpadłem na aktywistów
na granicy przepaści rozsądku
widziałem błoto
mierzone sprzeciwem obywatelskim
tropiące absurd
zdrada tłumaczy
jeleń z kanapy przygląda się
zajada się sieczką z papieru
ale to być prawda nie może
będąc w środku odpalam palec
wskazujący atrapę wolności
przywiązanej do słupa