Pojedziemy dziś nad Wisłę,
tam, gdzie stare klony rosną.
Gdzie się wtedy poznaliśmy…
Nie pamiętasz? Wczesną wiosną.
Tafla wody kryła w sobie
rozmazany miasta zmierzch.
A miliony gwiezdnych pereł
wypływało na jej wierzch.
Tego też już nie pamiętasz?
Ja pamiętam, wielka szkoda…
Wtedy był to teatr życia,
teraz płynie mętna woda.
Blady księżyc nad głowami
świadkiem był uśmiechu losu.
Z każdą gwiazdą od zachodu
wiatr unosił zapach wrzosu.
Chcesz iść ze mną w tamte strony,
żeby znowu spotkać maj?
Chcesz iść ze mną? Tylko powiedz.
Tylko jeden znak mi daj.
A pamiętasz tamto niebo,
co pokryło się chmurami?
Ptaki coś przepowiadały,
krążąc nisko nad głowami.
Wiem, że moje mokre włosy
dziś wspominam tylko ja.
Podszedł do nas nieznajomy,
przekonany, że nas zna.
On nam wtedy dał parasol.
Nie pamiętasz, kto to był?
Deszcz, co rozmył nasze smutki,
długie lata mi się śnił.
Ktoś zapytał mnie ostatnio
ile w czasie mieszka łez.
Każdą liczy tylko serce…
Tak odrzekłam – Zgadzasz się?
Wracam w myślach do przeszłości,
o krok dalej poszedł świat.
Ja pytania wplatam w ciszę,
a ty milczysz już od lat.
Czy Ten, który ciebie uśpił
w karty życia z ludźmi gra?
Przekaż, niech rozdaje talię.
Drugim graczem chcę być