Nieregularnie. Jak w obrazek. Te Cię nudzą zawsze.
Z perspektywy znów rumieńce na Tej twarzy śliczne.
Wolę być zegarem. Czasem w Twoją stronę patrzeć.
Wskazówkami błądzić, /bo się spóźniam/ by na koniec zamrzeć.

Nieregularnie, ale stale. Ciągle dyszę marnie.
I moje serce zmienia metrum, moduluje tętno.

Rytm już zgubiłem ale w obraz patrzę piękny tęskno.
A te westchnienia, moje piętno, składam Ci ofiarnie.