puka mnie w oknie
zaprasza
a na niebie grzmieje
z czarnej chmurki deszcz
straszy
pije pod piracką banderą
chce opić mnie
– czerwoną podpaską
przesłonić oczy
ukraść z okien kitu
– A ja tak tęsknię
na bezdurnym mieście
co w moich oczach odbija się
jak w studni
i tak bardzo tęsknię mój miły
do Ciebie
Do Ciebie
co za pazuchą ukryłeś swą
butelkę
rumcajsowi brodatemu
co z paszczy mu wali
gdy dmuchnie w gwint
przepędzę
jak bimber