10.00 8 dzień miesiąca Tkacza roku 226 Ery Pokoju
Odrodzone Królestwo Patronii
Regolonat Serca Smoka
Księstwo Smoka
Miasto Smoczy Dwór
Porucznik Kornelia Erynia usiadła na swoim miejscu. Naprzeciwko jej siedział sam Ma’kirolon Feniks w towarzystwie swojego prawnika. Choć Ma’kirolon był chudszy od niego zdawał się dominować nad prawnikiem. Między nimi była przestrzeń jak to określiły dawny dekret „Na dwie i pół włóczni”. Po środku przy trzeciej ścianie zasiadał za zdobnym stołem trybunał sędziowski. Sześciu sędziów i Strażnik Tronu Królewskiego. Trochę przed stołem trybunału była jeszcze jedna przestrzeń ograniczona balustradą dla świadka. Ławy oskarżyciela i oskarżonego były bowiem również otoczone balustradami. Sędziowie Sądu Królewskiego poza białymi szatami zakrywającymi dłonie mieli na głowach złote nieme maski bez zdobień. Na szyjach zaś łańcuchy z płytkami na wysokości serca. Płytki były przymocowane po dwie. Na górnej była przedstawiona waga. Na dolnej zaś były przestawione skrzyżowane ze sobą miecz i rózga złączona na dole łańcuchem. Sędziowie Sądu Królewskiego upewniwszy się, że wszyscy zajęli swoje miejsca stwierdzili jednym głosem.
– Ma’kirolonie Feniksie zostałeś wezwany przed nasze sprawiedliwe oblicza w związku z tym, że Kapitan Dar’runon Czerwony z Rodu Lewej Gałęzi Smoczego Drzewa przedstawił nam dowody wskazujące na to, że nie wypełniasz należycie wyznaczonych obowiązków opieki nad Rodem Jastrzębi.
Ma’kirolon Feniks nim jego prawnik zdołał cokolwiek powiedzieć krzyknął.
– Ufacie nieczystemu!?
Sędziowie przemówili znowu razem.
– Ufamy dowodom i analizom jakie na jego polecenie przeprowadził Samson Dzik.
Ma’kirolon odkrzyknął.
– Dowody zostały sfałszowane!!!
Sędziowie mówiąc równo i razem stwierdzili.
– Sprawdziliśmy dowody jakie nam przedstawiono i nie stwierdziliśmy śladów wskazujących na to. Jeśli nie masz nic więcej na swoje usprawiedliwienie to pozwól nam ogłosić werdykt.
Ma’kirolon przez dłuższą chwilę uspokajał się. Widać było, że stojąc mocno ściskał poręcze balustrady tak iż każdy spodziewał się, że zaraz będzie można usłyszeć trzask pękającego drewna. W końcu uspokoiwszy się opadł na swoje miejsce stwierdził swym zwykłym głosem.
– Mówicie więc sędziowie. Jeśli chcecie znać moje zdanie to powinniście ten ród wytracić do cna bo już całkiem jest opanowany przez grzech i nieprawość.
Sędziowie znowu przemówili zjednoczonym głosem.
– Sąd Królewski zbadawszy dowody stwierdził, że są prawdziwe i tym samym postanowił odebrać Ma’kirolonowi Feniksowi opiekę nad rodem Jastrzębi. Proszę o opuszczenie sądu przez Ma’kirolona Feniksa. Wzywam do wejścia Najwyższą Mistrzynię Zreformowanego Bractwa Technomantów Klaudię Rybak oraz Mi’ijona Jastrzębia.
Ma’kirolon wyszedł przez drzwi znajdujące się naprzeciwko Strażnika Tronu Królewskiego. Do Sali Sądu Królewskiego weszła Klaudia Rybak oraz Mi’ijon Jastrząb. Ten był starym już elfem. Nie widać było na nim zbyt wielu oznak chorób poza pewnym skręceniem sylwetki. Sędziowie rzekli.
– Mistrzyni Klaudio proszę zająć miejsce świadka… Zebraliśmy się tu aby rozważyć dalsze losy rodu Jastrzębi. Mam nadzieję, że Najwyższa Mistrzyni Klaudia ma jakieś sensowne rozwiązanie inne od całkowitego wybicia co zaproponował Ma’kirolon Feniks.
Mi’ijon Jastrząb spojrzał z błaganiem na Najwyższą Mistrzynię. Ta zaś uśmiechnąwszy się rzekła.
– Czasu było bardzo mało na rozwiązanie tego dość zawiłego problemu. Zacznę do tego, że problem ten jest zasadniczo związany z czymś co u nas technomantów nazywa się chowem wsobnym. Chciałabym zauważyć, że podobny problem choć mniej wyraźny trawi wszystkie rody ijońskie. W przypadku rodu Jastrząb jest to szczególnie widoczne ze względu na dość niewielką populację bazową i nieprzestrzeganie pewnych ograniczeń znanych pod wspólną nazwą „przeszkody pokrewieństwa”. Przyczyną tego jest zbyt rygorystyczne przestrzeganie zasad Świętej Krwi. Podejrzewam, że jest to reakcja na obniżenie standardów moralnych oraz zamieszanie związane z upadkiem rodu Runonitów.
Mi’ijon Jastrząb odpowiedział.
– Tak Dostojna Pani w rzeczy samej. Obawialiśmy się, że wobec ciągłego rozcieńczanie Świętej Krwi zaniknie ona całkiem. To zaś jak wierzymy oznaczałoby koniec całej Patronii.
Najwyższa Mistrzyni Zreformowanego Bractwa Technomantów usłyszawszy to zapewnienie stwierdziła.
– Tak jak podejrzewałam. Wchodzi tu do gry właśnie kwestia wiary. Właśnie to miało sprawiać nam, w naszych rozważaniach, podczas spotkań Wysokiej Rady największy problem. Albowiem z jednej strony ród Jastrzębia uważa, że Święta Krew powinna być zachowana. To zaś oznacza, że członkowie rodów posiadających Świętą Krew nie powinni wchodzić w związki małżeńskie z osobami bez Świętej Krwi. Z drugiej strony takie ograniczenie w doborze ewentualnych małżonków prowadzi do akumulacji wad genetycznych, które nawet jeśli nie mają charakteru letalnego czyli doprowadzają do śmierci już w okresie życia płodowego lub niedługo po narodzinach to zasadniczo zmniejszają żywotność osobniczą lub wręcz powodują niepłodność. Problem ten będzie z każdym kolejnym pokoleniem narastał aż doprowadzi do zaniku Świętej Krwi. Jedynym sposobem dla jego ograniczenie jest dalsze rozcieńczanie Świętej Krwi. Do czasu znalezienia akceptowalnego sposobu „odświeżania” Świętej Krwi Wysoka Rada proponuję aby Ród Jastrzębia został przeniesiony w jakieś odludne miejsce Sfery Technomantów i tam trzymany. Pierwszym krokiem po osiedleniu tam powinno być uporządkowanie struktury pokoleniowej i ustalenie ilu partnerów lub partnerek brakuje. Jednocześnie należy sprawdzić ile każdy członek ma Świętej Krwi poprzez sprawdzenie miejsca w drzewie genealogicznym. Następnie należy dobrać z populacji ogólnej brakujących partnerów i partnerki. Do czasu ustalenia lub odnalezienia sposobu „odświeżania” Świętej Krwi, należy ściśle kontrolować poziom Świętej Krwi i w razie potrzeby dobierać dodatkowe osoby z ogółu populacji. Oczywiście utrzymując stałą izolację rodu Jastrzębia.
Sędziowie stwierdzili.
– Propozycja wydaję nam się słuszna. Uważamy jednak, że wybór powinien być dokonany przez Mi’ijona Jastrzębia. W końcu uruchomienia tak skomplikowanego mechanizmu kontrolnego powinno być zaakceptowane przez samego zainteresowanego.
Mi’ijon Jastrząb przez dłuższą chwilę myślał. Widać było, że bije się z własnymi myślami starając się dokładnie zrozumieć to co usłyszał. W końcu stwierdził.
– Cóż jako Patriarcha odpowiadam przed Przodkami za zapewnienie trwania mojego rodu. Zgadzam się na tą skomplikowaną metodę choć w tym co zostało przedstawione widzę parę braków.
Julia Rybak odpowiedziała.
– Są one najpewniej wynikiem brak należytej ilości czasu.
Sędziowie rzekli zgodnie.
– Rozprawa zakończona. Wszystkich proszę o opuszczenie Sali Sądu Królewskiego.
Sędziowie wyszli przez małe wyjście z prawej strony ich stołu.
Kornelia czekała dłuższą chwilę przy głównym wyjściu z Sali Sądu Królewskiego aby razem z czterema wojowniczkami odeskortować Ma’pugolona Wilka do jego biura. Kornelia jak tylko ruszyli zajęła miejsce przy prawym boku Strażnika Tronu Królewskiego po czym stwierdziła.
– Udało się nam.
Ma’pugolon odpowiedział.
– Miałem nadzieję na trochę mocniejsze zwycięstwo, ale cóż…
Kornelia stwierdziła.
– Mocniejsze zwycięstwo? Sama widziałam jak Mistrzyni Klaudia szła i rozmawiała z tym całym Mi’ijonem Jastrzębiem. Ona ma naprawdę obrotny język. Myślę, że możesz już policzyć głos Mi’ijona Jastrzębia po swojej stronie. Ma’kirolon Feniks dostał jakiegoś ataku nerwowości co chyba mu się nie zdarza. Ty zgarnąłeś pełną stawkę. Nie wiem czy mogłeś odnieść mocniejsze zwycięstwo. Regolon Czaszki pewnie zaraz się wygada o tym wszystkim co go spotkało. Sędziowie też byli chyba trochę obrażeni na Ma’kirolona Feniksa. Może oni też jakoś popsują mu reputację.
Ma’pugolon rzekł.
– Mam nadzieję, że masz rację Korni. Mimo wszystko to będzie dalej za mało głosów abym został królem.
Kornelia odrzekła mocując sobie hełm do paska.
– Pugoli wiem, że jeszcze parę głosów powinieneś zyskać do zwycięstwa, ale każde nerwowe zachowanie Ma’kirolona może spowodować, że ktoś zechce zagłosować na ciebie. Musisz teraz przygotować tylko jeszcze odpowiednią mowę na kolejne zebranie Rady Elekcyjnej.
Ma’pugolon poprawił ją.
– Jutro odbędę audiencje z kapitan Wilczek. Muszę być przygotowany na to spotkanie
Szli przez jakiś czas w ciszy kiedy podbiegł do nich służący z złożoną na pół kartką. Ma’pugolon Wilk wziął ją i rozłożywszy przeczytał. Po chwili dał ją Kornelii mówiąc.
– Korni miałaś rację.
Kornelia przejąwszy kartkę odczytała.
– Szefie/ +1 głos/ +1 agent. Cóż oznacza, że zgarnąłeś pełną stawkę.
– To co wspólny lekki obiad a potem kolacja.
– Brzmi dobrze.