16.15 21 dzień miesiąca Wołu roku 226 Ery Pokoju
Odrodzone Królestwo Patronii
Wolne Księstwo Wilka
Miasto Wilczy Dwór.
Dzielnica Nowy Dwór

Dar’runon spożywszy już obiad spojrzał raz jeszcze na ową wyhaftowaną na dolnej stronie baldachimu swego łoża scenę bitewną. Jak tylko naczynia zostały wyniesione do sypialni wszedł Alfred jego osobisty sługa i zapytał.

– Jak się czuje Wasza Dostojność?

Dar’runon odrzekł.

– Dobrze. Boli mnie tylko, że sprawa nad którą pracuje Wydział 15 nie może ruszyć z miejsca. Martwię się też to moją narzeczoną gdyż nie widziałem jej od czasu tamtej akcji. Nie wiesz jak jest z moim słuchem?

Alfred odpowiedział.
– Ze słuchem Waszej Dostojności z tego co mówił lekarz jest już dobrze. Nadworny medyk zaś usłyszawszy, że już dwudziesty drugi dzień trzymamy Waszą Dostojność w łóżku strasznie nas pogonił i nakazał aby Wasza Dostojność zaczęła pilnie wychodzić przynajmniej do ogrodów książęcych. Inni medycy byli temu przeciwni uważając, że tam w tym całym hałasie doszło do jakiegoś poszarpania nerwów lub czegoś w tym rodzaju. Ja wobec tego, że medycy się ze sobą kłócą i sami do jednej opinii dojść nie mogą wolałem zachować milczenie jako osoba nieuczona. Przy Waszej Dostojności pozwolę sobie wyrazić własne zdanie.

Osobiście uważam, że wyjście Waszej Dostojności przynajmniej na dziedziniec tego dworu jest bardzo wskazane. Wszyscy bowiem o Waszą Dostojność na czele z Jego Wysokością Ma’kirolonem Feniksem się martwią. Jego Królewska Wysokość Mi’runon zapytywał o zdrowie Waszej Dostojności Jego Wysokość Ma’pugolona Wilka Księcia Wolnego Księcia Wilka właściwie przy każdej okazji.

Dar’runon ostrożnie podniósł się dając do zrozumienia, że chce wyjść. Dwadzieścia dni leżenia w tym pięć w nieprzytomności dawało się odczuć. Alfred zaraz pomógł mu nałożyć garnitur i włożywszy w obie ręce całkiem ładne kule zaczął ostrożnie prowadzić ku dziedzińcowi. Dar’runon będąc tyle czasu w łóżku, stracił sporą część siły w mięśniach tak iż okazało się koniecznością wezwać wózek i w ten sposób pokazać go na dziedzińcu. Radość tłumu była jednak i tak znaczna. Ujrzawszy swego bohatera mieszkańcy Wilczego Dworu zaraz poczęli wiwatować szybko też dało się słyszeć wystrzały i dostrzec przebłyskującą tu i ówdzie broń białą. Była też garstka zbrojna w broń impulsową z której zaraz oddano strzały na wiwat. Dar’runon trochę jeszcze postał podnosząc ręce i uśmiechając się. Zaraz doskoczyło ku niemu kilku dziennikarzy. Jeden z nich zadał pytanie.
– Czy ostatnia akcja Wydziału 15 miała związek z mordami popełnionymi na członkach południowej gałęzi rodu Kielichów?

Dar’runon odpowiedział.
– Śledztwo dalej się toczy i są podejmowane kolejne działania w tej sprawie. O szczegółach nie mogę nic się wypowiadać ze względu na dobro śledztwa. Chciałbym jednak zagwarantować, że winni tych straszliwych zbrodni zostaną ukarani. Teraz skoro wiecie już, że żyję to proszę opuścić mój dom. Nie chciałbym być zmuszony powiedzieć to dosadniej. Jak widzicie jestem trochę poturbowany i potrzebuje spokoju.

Dziennikarz zadał wobec tego pytanie.
– Czy to prawda, że podczas ostatniej akcji udało się wam ostatecznie zabić Ma’kirolona Krwawego?

Dar’runon odrzekł.
– Cóż myślę, że nie zaszkodzi to śledztwu jeśli potwierdzę, że podjąłem taką próbę. Czy skuteczną? Cóż mam swoje podejrzenia tak jak i wy, ale wolałbym najpierw skonsultować się z naszą ekspertką od tych spraw nim powiem coś oficjalnie. Wiecie jak to bywa z takimi osobnikami. Myślicie, że ich zabiliście a on wraca jakby nigdy nic. Powtarzam wszyscy wyjść!
Dziennikarze słysząc stanowczość w głosie wycofali się. Tłum też ustąpił przenosząc się do okolicznych barów i knajp aby świętować przeżycie swojego bohatera. Tak jak wcześniej trwano w skupieniu i modlitwie tak teraz w radości. Wielu z tych co dawało datki i ofiary na to aby Dar’runon przeżył teraz dziękczynnie dało dziesięć razy więcej. Kapłani Op’teona widząc tak znaczny napływ funduszy połączyli je wszystkie i założyli jeden fundusz, który przeznaczyli na opiekę nad ubogą i zagrożoną młodzieżą. Kapłani uznali, że tak będzie najlepiej. Tylko dwóch nie dało pieniędzy na ten nowy fundusz. Byli to jak można było się domyśleć Ma’kirolon Feniks i Saul Gryfity. Dowiedziawszy się o tym wszyscy pomyśleli, że obwiniają Dar’runona o śmierć Jonatana Gryfity i dlatego mają ściśnięte serca.