Dar’runon ostrożnie zapiął pasy. Ili’maja zaś odpaliwszy silnik stwierdziła.
– Ciągle szukasz tego swojego czwartego dna?
Dar’runon uśmiechnąwszy się stwierdził.
– Tak. Trzecie jest naprawdę grube, ale chyba trafiłem na dobry ślad. W rozmowie z Mi’runonem Kielichem usłyszałem, że dziesięć lat przed wybuchem ostatniej fali buntów Ma’kirolonowi Feniksowi miała objawić się niebianka.
Ili’maja odrzekł.
– Martwię się o ciebie.
Dar’runon opowiedział.
– Wiem Ili. Posłuchaj mnie. Jestem ostrożny. Sama przecież widzisz mnie codziennie.
Ili’maja odrzekła.
– Wiem, że jesteś ostrożny Dari. Igramy jednak z osobnikiem całkowicie nieprzewidywalnym. Jeśli poczuje się zagrożony może skierować na nas całą swoją potęgę. Ona zaś jest ogromna. Jeszcze te upiory. Już likwidacja jednego z nich była dla nas poważnym wyzwaniem. Straciliśmy trzech naszych. Ich jest na pewno dużo więcej. Może nam nie wystarczyć sił na ich wszystkich.
– Ili nie przesadzaj. Mieliśmy takie straty bo on nam wyskoczył i był pierwszy. Teraz zanalizujemy tą walkę i naniesiemy poprawki. Następni zginął przy mniejszych stratach po naszej stronie.
– Jedyna metoda jaką na nich mamy zakłada dość poważne ryzyko dla ciebie. Ty wtedy omal nie umarłeś Dari. Rozumiesz co do ciebie mówię?!
– Rozumiem. Wiem, że drażnię się z najpotężniejszym ijonem w całej Patronii. Jednak aby wykonywać swoje obowiązki jak należy muszę tak działać. Zrozum mnie Ili, gdyby ode mnie to zależało to unikałbym ryzyka. Jednak idę tam gdzie prowadzą mnie dowody.
– Czyli do samej jaskini lwa.
– Jeśli taka będzie konieczność to do samej jaskini lwa. Wiem Ili, że podejmuję ogromne ryzyko. Jednak z Matnią tak trzeba. Jeśli nie uderzysz na nią z całą stanowczością wchłonie cię.
Ili’maja odpowiedziała.
– Rozumiem to Dari, ale…
– Jesteś moją narzeczoną.
– Tak.
– Pamiętam jak ciotunia opowiadała mi, że zawszę kiedy wujek wyruszał z domu na kolejną wyprawę to nie mogła przestać się o niego martwić. Pewnie do tej pory nie odzwyczaiła się od tego zamartwia. Ili ja cię rozumiem. Boisz się, że umrę… nie ty boisz się, że mnie zabiją. Ciotunia mówiła, że ten kogo Op’teon obdarzył skrzydłami ten tylko raz na całe życie może dać się porwać miłości oblubieńczej. Miłość skrzydlatych jest potężniejsza od śmierci. Wielu uważa, że to miłość Ta Opaji jest ostatnim ludzkim fragmentem w duszy Dar’moona. Ostatnim kawalątkiem broniącym go przed staniem się demonem.
– Dari skoro to wszystko wiesz to czemu tak ryzykujesz?
– Bo cię kocham i pragnę dla ciebie i dla naszych dzieci lepszej Patronii.
Ili’maja już nie ciągnęła tematu. Wiedziała jednak, że Dar’runon ją kocha. Ją i swoją pracę tak samo, bo dla niego to dwa aspekty tej samej miłości.