Rozdział 11. Śmierć Księcia
04.15 1 dzień miesiąca Gęsiarza1 roku 223 Ery Pokoju
Odrodzone Królestwo Patronii
Regolonat Kobry
Księstwo Wilka
Miasto Wilczy Dwór
Książę Ta’lupon Wilk obudził się. Było zbyt ciemno, aby mógł coś zobaczyć jednak ciszę śpiącego miasta zakłócił dźwięk. Był ledwo słyszalny. Dosłownie na granicy tego, co słyszalne i niesłyszalne tak, że w pierwszej chwili zdawało się księciu, że to jego własne wyobraźnia płata mu figle. Nasłuchiwał jednak uważnie. Był to odgłos kroków. Stawianych bardzo ostrożnie kroków. W końcu kroki ucichły. Książę ostrożnie otworzywszy oczy i zapytał.
– Wysłanniczko technomantów to ty?
Nastała długa przejmująca cisza. W końcu kobiecy głos przemówił.
– Tak.
Książę odrzekł.
– Spodziewałem się ciebie szybciej.
Głos zadał pytanie.
– Jak mnie zobaczyłeś?
Książę odrzekł.
– Usłyszałem twoje kroki. Czemu uderzasz? Wiecie, że drugi zawał lub udar wykończyłby mnie w ciągu tego miesiąca.
Głos odrzekł.
– Wykonuję rozkazy Wysokiej Rady.
Książę stwierdził.
– To je wykonaj do końca.
W tym momencie niewidzialne ostrze przebiło pierś elfa, który już po chwili umarł. Zabójczyni z zakrwawionym a przez to widocznym ostrzem swojego dość krótkiego miecza wybiegła kierując się zgodnie z planem do ogrodów książęcych tak, aby nie przeciąć drogi ucieczki swoich towarzyszek. Droga przez ogrody książęce była jedną z najdłuższych, ale wobec dwóch pozostałych zamachów jedyną możliwą. Spotkać miały się dopiero poza miastem gdzie miały zostać zebrane przez inną grupę.
W ogrodach zabójczyni ujrzała kobietę ubraną w czarny garnitur i spodnie na kant. Owa kobieta siedziała na jednej z ławeczek. Kobieta stwierdziła.
– Widzę cię P-05-12-02.
Te słowa momentalnie wmurowały w ziemię zabójczynię. Kobieta kontynuowała.
– Twoje towarzyszki P-05-12-01 i P-05-12-03 prawdopodobnie już nie żyją. Jeśli zaś żyją to niedługo umrą. Ty masz to szczęście, że twoją drogę przecięłam ja. Nazywałam się P-04-35-06. To przeszłość, która już nie wróci. Teraz jestem Julią Wilczek. Myślę, że powinnaś dołączyć do sił Odrodzonego Królestwa Patronii. Oni poszukują zaginionego Protokołu Nemezis. Chcą nam pomóc poradzić sobie z burzami Matrycy. Tylko w ten sposób możemy ocalić naszą wspólnotę.
Zabójczyni nie zdejmując maskowania stwierdziła.
– Zdradziłaś a zdrada oznacza śmierć.
Julia odrzekła.
– Cóż jeśli tak stawiasz sprawę. I tak nie miałam zamiaru pozwolić ci opuścić tego miejsca.
P-05-12-02 uderzyła mieczem. Julia zaś uderzyła ją w prawy nadgarstek tak iż ta upuściła miecz. Panna Wilczek skomentowała to.
– To jest już jawna walka. To uderzenie stosuje się tylko i wyłącznie, jeśli przeciwnik nie wie gdzie jesteś. Podnieś miecz.
Zabójczyni podniosła ostrze i uderzyła od dołu właśnie z postawy pochylonej. Julia uniknęła ciosu zadając własny mniej więcej w okolice splotu słonecznego rzucając jednocześnie kolejny szorstki komentarz.
– Czyżby zmieniły się zasady treningu? Za moich czasów za taki atak momentalnie dostałabyś baty. Oczywiście jeśliby chciano się z tobą dalej cackać. Chwyć miecz!
Zabójczyni znowu chwyciła miecz. Tym razem wstała znowu uderzyła pchnięciem. Kolejny unik i kolejny komentarz brzmiący jak nagana.
– To ma być uderzenie bojowe. Przecież cię widzę. Znowu stosujesz cios zabójczyni. Dlaczego jeszcze nie wyłączyłaś kamuflażu? Może zapomniałaś jak się to robi?!
Zabójczyni znowu uderzyła pchnięciem. Tym razem Julia chwyciwszy przeciwniczkę za jedną rękę momentalnie odbijając ją na bok i uderzając w dysk na piersiach przeciwniczki. Kamuflaż znikły płatami ujawniając czarny kombinezon. Dysk był przymocowany do dwóch skośnie biegnących przez korpus pasów. Twarz zabójczyni zakrywał rodzaj kominiarki i gogle. P-05-12-02 odzyskawszy równowagę spróbowała kopnąć swoją przeciwniczkę ale cios został zablokowany. Dodatkowo został wykorzystany do kolejnego przewrócenia. Ciszę przemierzył kolejny komentarz.
– Jak rozumiem muszę każdą czynność sama robić.
Po tych słowach Julia przygwoździwszy zabójczynię do ziemi zdjęła jej „kominiarkę” i gogle. Ta uwolniona wstała ale mrużyła oczy gdyż mimo nocnej pory światło było dla niej zbyt jaskrawe. W tym momencie Julia zauważywszy, że przeciwniczka oślepła od światła pobliskich latarni, księżyca i gwiazd zdecydowała się zakończyć walkę szybkim podcięciem. Najpierw skuła jej ręce a potem nogi, w końcu przycisnąwszy coś w makiecie lewego rękawa stwierdziła.
– Cel zabezpieczony. Cierpi na czasową lub stałą ślepotę wywołaną jaskrawym światłem.
Głos z rękawa odpowiedział jej.
– Tu centrala. Pozostałe dwa cele zlikwidowane. Niestety udało im się wykonać swoje zadania.
1Miesiąc Gęślarza.- Patroński odpowiednik listopada. Liczy 29 dni.