Wiersz Maksymiliana Tchonia.

Spowiadam się Bogu wszechmogącemu

i wam bracia i siostry,

że bardzo zgrzeszyłem

myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem.

 

Wiem jak rozpocząć

i wiem jak aresztować, skończyć –

pochwycić;

nawet w płatkach róży jest jakaś

tajemnica o dwu biegunach:

 

dobra i zła,

święty i niezależny.

Pobożni, ich wyraz obiegnie cały świat,

ich świadectwo nagrodzone

 

w pewnym sensie,

w mądrości jaką poszukiwali miliony

na walnym zebraniu.

 

W języku głodnych i sytych,

w języku uśmiechniętych i tych,

którym uśmiech zaniemówił słońcem wstającem.

Kocham i wierzę,

w poezję co krzepi umysły.

 

A – przepraszam

B – wybaczam

C – Z – zbawiam.