11.15 24 dzień miesiąca Wołu roku 226 Ery Pokoju

Odrodzone Królestwo Patronii

Regolonat Sokoła

Księstwo Gryfa

Miasto Gryfie Skały- Rodowa siedziba rodu Gryfitów.

Dar’runon jak tylko spojrzał na dość rozległy teren jaki zajmowało miasto. Samo w sobie nie było ludne, ale rozległe. Domy tylko z rzadka były dwupiętrowe. Do dowódcy zbliżył się Diogenes Hermesowicz i rzekł.

– Teraz decydują się nasze losy.

Dar’runon stwierdził.

– Jak rozumiem regoloni właśnie wybierają króla.

– Tak. Martwi mnie to, że w świetle analiz Ma’kirolon Feniks ma całkiem duże szanse na zwycięstwo.

– Mnie też to martwi… Cóż nie ma co myśleć nad tym na co nie mamy wpływu. Przynajmniej chwilowo.

W tym momencie Dar’runon zauważył wiecznego wojownika uzbrojonego w owalną silnie wydłużoną tarczę i bojowy młot. Porucznik Kornelia Erynia zauważywszy go krzyknęła.

– Postawa Obronna.

Natychmiast cztery z jej podwładnych skoczyły ku transporterowi z którego wyciągnęły coś co bardzo przypominało duży karabin maszynowy tylko posiadało dwie lufy i nigdzie nie było widać taśmy amunicyjnej. Rozstawienie tego czegoś zajęło im chwilę jakby ćwiczyły to wiele razy. Wieczny Wojownik zauważywszy te prace schował się za tarczą i szerzej rozstawił nogi tak jak czynią osoby szykujące się do odparcie jakiegoś potężnego uderzenie. Jedna z wojowniczek zaraz chwyciła spust i wycelowawszy otworzyła ogień. Broń tak jak zwykło być u technomantów nie strzelała zwykłymi kulami, ale impulsami energii. Lufy choć były wyraźnie złączone ze sobą nie strzelały razem, ale ich cykle pracy były przesunięte o pół cyklu. Najpierw strzelała prawa lufa a potem lewa.

Wieczny Wojownik nie tylko zdawał się wytrzymywać ostrzał, ale również powoli począł się zbliżać ku pozycjom Wydziału 15. Porucznik Kornelia Erynia widząc to stwierdziła.

– Sekcja broni ciężkiej. Utrzymać ostrzał celu. Pozostałe sekcje przyłączyć się do ostrzału.

Wieczny Wojownik pod tak wzmocnionym ostrzałem został zatrzymany. Nie chciał jednak umierać. Porucznik Kornelia Erynia stwierdziła.

– Wytrzymajcie. On musi w końcu polec.

Dar’runon spojrzał na Szalonego Psa. Ten zaś zdjął z pleców ozdobny futerał jaki nosił i ułożywszy na ziemi otworzył. Było tam podłużne zawiniątko. Jak tylko odwiną jeden z końców ukazała się charakterystyczna rękojeść o skróconych ramionach jelca. Był to Dar Twórców cudowny miecz Dar’runona Czerwonego. Szalony Pies nie chwycił za rękojeść, ale w pełnym szacunku geście objął tkaniny, które skrywały pochwę i samo ostrze. Czynił tak ze względu na szacunek dla swego przełożonego. Dar’runon ostrożnie chwycił za rękojeść i jednym sprawnym ruchem wyciągnął miecz z pochwy. Blask ostrza był lekko przytłumiony. Dar’runon uniósł miecz w górę i krzyknął.

– Op’teon z nami!!

Szalony Pies i Ar’daron Sokół odpowiedzieli.

– Któż przeciw nam!

Dar’runon po raz drugi krzyknął.

– Op’teon z nami!

Teraz już wszyscy z Wydziału 15 odpowiedzieli.

– Któż przeciw nam!

Dar’runon po raz ostatni głosem pełnym wiary krzyknął.

– Op’teon z nami!

Zgromadzeni wokół niego odpowiedzieli.

– Któż przeciw nam!

Ostrze rozbłysło znowu swoim zwykłym blaskiem. Po chwili dało się słyszeć ów przeszywający dźwięk, który oznajmił wszystkim, że wieczny wojownik umarł.

Dar’runon stwierdził.

– Niech Op’teon okaże ci swoje miłosierdzie i przyjmie do swego królestwa.

Porucznik Kornelia zaś podsumowała to tymi słowami.

– Cóż chyba właśnie zadzwoniliśmy im do drzwi. Sekcja Broni ciężkiej…

Zaraz dało się słyszeć.

– Bluźniercy! Niewierni! Wasza śmierć będzie godnym uwielbieniem Op’teona!

Dar’runon stwierdził.

– Cóż powiedzieć. Zadzwoniliśmy do drzwi to i gospodarz wysłał sługi aby nas przywitać.

Porucznik Kornelia przyjrzawszy się zbliżającemu tłumowi orzekła.

– To będzie ciężka bitwa. Dobrze. Sekcja broni ciężkiej strzela najpierw do tych wrzeszczących puszek. Później dopiero do całej reszty. Pozostałe sekcje. Bronicie sekcji broni ciężkiej. Mam nadzieje, że Op’teon rzeczywiście jest z nami bo tych biczowników jest moim zdaniem trochę za dużo.

Dar’runon spojrzawszy na nadbiegający tłum stwierdził.

– Nie widzę broni palnej. Tylko bicze. Może uda się złamać ich ducha.

Porucznik Kornelia odrzekła.

– Z tego co mi wiadomo to jednostka klasy biczownik zalicza się do typu fanatyk a ten typ bardzo, ale to bardzo trudno jest zmusić do ucieczki.

W tym momencie sekcja broni ciężkiej jako mająca większy zasięg strzału jako pierwsza otworzyła ogień. Dar’runon wypatrując wiecznych wojowników powiedział.

– Odetnij Głowę, Człowiek umrze/ Zabij Króla, Królestwo upadnie.

Porucznik Kornelia odpowiedziała.

– Myślę, że rozumiem.

Fala biczowników z który wielu wymierzało sobie chłostę zbliżała się coraz bardziej. Ostrzał z karabinów tylko ją spowalniał. Dar’runon czuł, że może nadejść jego chwila. Był jednak gotów. Gotowy na śmierć, nie gotowy na życie.